Zgadzam się z tym wszystkim, ale to wcale nie znaczy, że nie powinniśmy interesować się tym, co dzieje się na świecie. Lubiński kombajnista akurat trafił za ocean i to do spółki z Japończykami. Już ogłoszono, że będzie to kosztować jeden miliard dolarów więcej niż projektowano. Za naprawę polskiego górnictwa węgla kamiennego trzeba zabrać się całościowo począwszy od rządu(ryba psuje się od głowy) a skończywszy na gumakach, które powodują najwiecej wypadków (poślizgi). Moim zdaniem górnictwo Górnego Śląska jest w sytuacji KGHM, gdzie wszystko, co najlepsze dawno już wybrano. Teraz trzeba głęboko, gorąco, daleko i niebezpiecznie. To wszystko napędza koszta. Oczywiście można je obniżyć, ale nigdy nie osiągną one poziomu górnictwa odkrywkowego nawet wliczając w to odległy transport. Dlatego pomysł syberyjski miałby nas włączyć w to tańsze górnictwo. Nie ma tu żadnej analogii z miedzią, bo zasoby miedzi nawet łatwe do wydobycia są też tu na miejscu, np. zamknięta w 2001 roku kopalnia miedzi "Konrad" w Iwinach zatopiona wraz z nie wybranymi zasobami. Amerykanie rozpoczęli na dużą skalę poszukiwania rud miedzi między Wrocławiem a Lubinem i są pewni "drugiego odkrycia polskiej miedzi", podczas gdy my marnujemy swój kapitał w Chile, w Kanadzie i w USA. Dlaczego KGHM nie inwestuje w polskie górnictwo węgla kamiennego? Przecież to też mniejszościowa spółka Skarbu Państwa zarządzana ręcznie z Warszawy. Górnictwo jest przecież jedno. No, ale cóż jak chłopi nim rządzą, to trudno, aby było inaczej, a jednocześnie protestują oni przeciwko temuż górnictwu. To jest schizofrenia, czyli dialektyka i polityka z wyższej półki dbania o własne interesy.