Grubo ponad dwa miliony złotych - tyle kosztowały nas loty premiera Donalda Tuska z Warszawy do Gdańska i z powrotem. Średnio, niemal co cztery dni szef rządu podróżował rządowym samolotem na tej trasie. Ale embraer z premierem na pokładzie latał nie tylko do Gdańska. Super Express dotarł do statystyk lotów Tuska rządowymi samolotami w 2011 roku. Wynika z nich, że premier trasę Warszawa-Gdańsk, Gdańsk-Warszawa pokonywał ponad dziewięćdziesiąt razy. Jak szacują eksperci od lotnictwa, godzina lotu rządowego embraera to koszt około 30 tysięcy złotych. W tej kwocie znalazły się koszty paliwa, eksploatacji samolotu, pensji pilotów, obsługi, a także opłat za wykorzystanie przestrzeni powietrznej i kwoty płaconej portom za start i lądowanie. Jak widać, rachunek za korzystanie z tej powietrznej taksówki jest całkiem spory. Zdarzało się tak, co zauważył Super Express, że Tusk w 2011 roku leciał do Gdańska już w czwartek, a wracał samolotem do Warszawy... w poniedziałek. - Pan Bóg tak wymyślił świat, by ludzie przez cały tydzień pracowali, a siódmego dnia odpoczywali. Jak widać, Donald Tusk zna zupełnie inny Testament. Taki, w którym cztery dni się pracuje, a trzy odpoczywa. Temu panu już dziękujemy - tak loty premiera w rozmowie z gazetą skomentował rzecznik prasowy PiS Adam Hofman. Czyżby pozazdrościł premierowi odrobiny luksusu? PS. 12 stycznia 2011 roku rządowy samolot poleciał po premiera do Werony, aby przywieźć premiera z urlopu na konferencję prasową po publikacji raportu MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej. Potem, "odwiózł go" z powrotem na urlop. I kto za to płaci?