Po pierwsze żeby dostać się na kopalnię to nie tak prosto, i to czy gig czy inny wydział znajomości się przydają zawsze. Po drugie ja dostałem się z wydziału nie ważne jakiego ale specjalizującego się w elektrotechnice i nawet na rozmowie dyrektor odetchnął z ulgą. Stwierdził nawet, że ludzi na gigu jest o wiele za dużo, i chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby dostosować poziom nauki do innych wydziałów. Kiedyś były inne czasy i może rzeczywiście bardziej wymagano od ludzi. Teraz wystarczy spojrzeć na listy studentów by wyciągnąć wnioski ze to fabryka inżynierów. A po trzecie kilka la temu był organizowany kurs SEP nawet dla ludzi z gigu. Trudno było z nimi rozmawiać na jakikolwiek temat elektryczny bo wyraźnie dawali do zrozumienia że to czarna magia. Najlepszy ubaw miałem gdy doszło do wyłączników różnicowo-prądowy ch. Zasada działania prosta jak cep, czego powinni być świadomi już po pierwszym semestrze studiów. Niestety Ci koledzy wymyślali jakieś kosmiczne technologie, bo po prostu nie mieli bladego pojęcia.