blebleble eurobiurokratów. Zastanawiam sie ilu urzędasów z biurowców UE i reszty krajów zaprzęgnietych do szalonego rydwanu obrońców klimatu straciłoby pracę, gdyby ta wydmuszka została przekłuta igłą racjonalizmu. Kartezjusz przewraca się w grobie, bo jego definicja człowiek: myślę - więc jestem - rozdeptana została przez korporację o nazwie UE - nie tylko w tej jednej kwestii. Może jednak dobrze byłoby, aby truchło padło i biurokraci zabrali się na przykład za uprawę pietruszki, czy ogórków, a nie obrażali ludzi klepiących biedę tym bleblanie o ochronie ziemskiego klimatu. Może najpierw zabiorą się za ochronę zycia ludzkości, bo klimat i tak rządzi sie prawami przyrody i zmiecie nas w swoim czasie jak powódź zmiata mrówki. Smacznego pływania w tym biurokratycznym szambie