Bardzo ładnie to pan redaktor opisał. Zapomniał tylko dodać, że dokonano starannej selekcji uczestników spotkania. Polegało to na tym, że majl związkowy ZZP "Pracownik" i telefon służbowy, milczał jak zaklęty. Dziwne, zwłaszcza, że w innych sytuacjach, w każdym miesiącu, i majl i telefon służbowy są wykorzystywane przez pracodawcę do niezbędnych powiadomień. Wcale mnie nie dziwi taka postawa pracodawcy, wszakże Związek Zawodowy Pracowników "Pracownik", jako jedyny, postulował inne rozwiązania i jako jedyny nie podpisał bzdurnego porozumienia połączeniowego z lipca 2005 r. Przypomnę w tym miejscu, że porozumienie to zakładało prawie całkowitą likwidację powierzchni ruchu Makoszowy. Obecność przedstawiciela ZZP "Pracownik" stwarzała ogromne ryzyko usłyszenia wielu niewygodnych pytań, które mogły rozłożyć "na łopatki" prelegentów. Ot, mała sztuczka i pozbyto się ryzyka.