W Woszczycach bawili się "przeróbkarze"z Boryni z rodzinami około 250 osób,był prezes A Wojtków, nikt to tej imprezy nie dał ani grosza. Tam nie było wazeliny i szpanu, każda pociecha otrzymała nagrody z serca płynące. Nie było Pawlaka, Rodowiczki byli za to ludzie ciężkiej pracy którzy ze łzami w oczach żegnali się z czasem jakże miłego potrzebnego wypoczynku! Kolego Bolku serdeczne dzięki było cudownie, jak zawsze!