Przepraszam ale wtrącę swoje trzy grosze, odbiegając od głównego wątku. Patrząc na sytuacje na poziomie wyższym czyli spółki – ministerstwa to wyłania się symptomatyczny schemat działania. Minsterstwo Gospodarki broni stanu posiadania za wszelką cenę , nie będę powtarzał tu znanych prawd , dlaczego p.W Pawlak i jego świta tak bardzo o to zabiega. Na horyzoncie jest prywatyzacja. Prywatyzacja staje się celem samym w sobie – hasło , slogan za którym nikt się nie kryje w sensie poprawienia stanu spółek do sprywatyzowania. Wejście na giełdę jest panaceum na wszelkie problemy sektora. Nikt się nie zająknie czy zastanowi, że przecież ci panowie i szanowne panie z MG są odpowiedzialni (i sowicie opłacani) za to aby majątek nasz wspólny dobrze zagospodarować (to od Gospodarki!) i aby ten majątek rósł dla dobra nas wszystkich! Czyż nie tak? Spółki górnicze wcale nie muszą być prywatyzowane , gdyby wypracowywały godziwy zysk mogłyby dostawać nawet kredyty w banku ! Jeśli już jednak prywatyzacja jest jedynym wyjściem, to podkreślam wartość spółki musi być taka abyśmy nie stracili przy sprzedaży. Jednym z ważniejszych jeśli nie najważniejszych składników wyceny spółki górniczej są jej zasoby. Jeśli laik ale z tych co potrafią „zajarzyć” słyszy od dość dłuższego czasu szum na portalach i częściowo w mediach , że pozamykanie na wariackich papierach kopalni węgla szczególnie za czasów Buzka (Wielkiego Guru z Ocieplenia Klimatu) było karygodnym błędem , dodaje do tego informacje od inwestycjach Czechów i Hindusów na śląsku w Buzkowe kopalnie a na końcu dowiaduje się o niezbilansowanych subiektywnych bilansach w zasobach to dochodzi do wniosku , że coś tu śmierdzi i to straszliwie. Według zaś tych co się orientują w temacie po ostatnich wydarzeniach na giełdach surowcowych i działaniach globalnych i regionalnych graczy ewidentnie można stwierdzić, że będziemy mięsem armatnim dla nich i kolejny raz damy się jako właściciele ZASOBU wykolegowani.