To, że związek domaga się wyników przeprowadzonych badań, świadczy o tym, że związek jest nimi żywotnie zainteresowany i chyba prawo je otrzymać. Jest chyba oczywiste, że chcąc się przygotować do spotkania z przedstawicielami firm, które badania przeprowadzały oczekuje się otrzymania wyników tych badań. Czyżby już w tym kraju nie można było nawet dostać wyników badań. Jak tak ma wyglądać nasz kraj, to za niedługo gościu od zczytywania np. licznika gazu, sam sobie odczyta licznik gazu i wypisze nam rachunek bez prawa odczytania również przez nas tego licznika, a później na jego podstawie wystawi nam rachunek, bo przecież jest on specjalistą. Co do zaś tego, aby jak najwięcej Przeróbkarzy załapało się na pomostówki, to przecież warto wiedzieć, że PO wraz z PSL w koalicji z SLD (Lewicy) ograbiło nie tylko Przeróbkarzy, ale również 1,1 mln ludzi zatrudnionych w szczególnych warunkach i w szczególnym charakterze - z nabywanych przez nich uprawnień emerytalnych. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że Przeróbkarze dalej ograbiać się nie chcą, a te pomosty to i tak są pewnym uprawnieniem na otarcie łez, bo już muszą o 5 lat dłużej pracować, bo tak zdecydował parlament, a pracodawca chce dołożyć do tego za pomocą wynajętych firm jeszcze kolejne 5 lata, czyli w sumie mamy pracować do 65 roku życia, o ile dane nam będzie tak długo żyć i będzie gdzie pracować. Najgorsze jest jednak to, że dowala się ciągle tym najbiedniejszym. W dodatku bezpodstawnie, bo w Poradniku Pani prof. dr hab. n. med. Danuty Koradeckiej, pisze się na str. 10, że pracodawca dla sporządzenia wykazów prac (...) nie musi podejmować dodatkowych ustaleń ani wykonywać odrębnych pomiarów. Wypełniając bowiem prawidłowo obowiązki kodeksowe dotyczące oceny ryzyka zawodowego, ma wszelkie dane do sporządzenia wykazu i ewidencji na potrzeby ustawy o emeryturach pomostowych". W KW ocena ryzyka zawodowego jest zrobiona, przy czym warto wyjaśnić za Koradecką (str. 7 Poradnika), że do jego oceny powinien być powołany zespół, w skład którego mogą wchodzić - pracownicy lub ich przedstawiciele, czyli związkowcy. Dla pikanterii dodam jeszcze, że ocena wydatku energetycznego, była w KW robiona w 2004 r., a także 2007 r. na potrzeby falapsów metodą, co prawda tabelaryczną G. Lehmanna, która ma zakres błędu rzędu ( +/-) 20%, ale również metoda wentylacji płuc ma zakres błędu pomiaru (+/-) 10%. Wówczas każdy z konserwatorów, a także dozoru na Przeróbce miał wydatek energetyczny przekroczony. Nikt rozsądny nie powie przecież, że w ZPMW tak raptownie poprawiły się warunki pracy. Co jednak robi KW? Zamawia dwie firmy do przeprowadzenia badań wydatku energetycznego, których robić nie musiała zgodnie z wyjaśnianiami Pani Koradeckiej. Badania na pewno nie były zrobione za darmo. Przyjmijmy zatem, że przebadanie jednego stanowiska kosztowało 300 zł, a badanych było 300 stanowisk, to KW lekką ręką wydał niepotrzebnie 90 tys. zł. Pytanie po co? Jeśli bowiem faktycznie poczyniłaby uzgodnienia tych wykazów ze zw. zaw., to jak pokazuje powyższy przykład, zaoszczędziłaby 90 tys. Choć z pewnością KW myśli, tak: wydamy te 90 tys. zł na badania, a na ich bazie wyeliminujemy remontowców (konserwatorów) i dozór - to jakieś 2200 pracowników i zaoszczędzimy na składce 1,5% na FEP, a także na odpisie na ZFŚS kolejne 12,5% na każdym biednym pracowniku Przeróbki. W konsekwencji, to 1,5% z 3 tys. zł brutto zarobku Przeróbkarza daje 45 zł m-c i razy 2,2 tys. zatrudnionych, to daje 99 tys. zł na m-c i razy 12 m-cy, to mamy już 1,18 mln zł zysku z grabienia biednych Przróbkarzy. Z odpisem na ZFŚW sytuacja wygląda podobnie, tylko im mniejszy odpis, tym mniejszy fundusz, a tym samym mniej ludzi z niego skorzysta. Pytanie, tylko czemu kolejny raz oszczędności szuka się na Przeóbkarzach. Jako Przeróbkarze mamy już tego serdecznie dojść i trzeba nam się zmobilizować i stanąć do walki o naszą godność i prawa. Na razie to stosujemy "sztukę walki bez walki", ale nikt z Nas nie jest przecież Bruce Lee, który jak pamiętamy tak mówił, więc trzeba nam się jednoczyć, a nie dzielić, bez względu na przynależność związkową lub jej brak. Ciekaw jestem jak 65 letni spawacz, będzie zapiepszał na poziom +25m, bo trzeba pospawać rozwalający się lej, a później łatał zagrożenie wodne z cieknącego rurociągu na pompach poz. +9m. Przeróbkarze w Kompanii odpowiedzialności się nie bali i boją. Wielokrotnie zwracali się do zarządu KW o zorganizowanie wspólnego spotkania w temacie wykazów prac, a także zgłaszali wolę bezpośredniego udziału w tych pracach. Niestety pracodawca nie dopuszczał ich tego.