Wyniki ekspertyzy potwierdzają bezsilność WUG jako jednostki nadzoru rynku w Polsce. WUG miał i ma podejrzenia o bardzo złym stanie urządzeń. WUG potwierdził fakt złamania procedur dotyczących przebywania ludzi w strefach szczególnego zagrożenia. Zwróćmy uwagę na dobór słów. Chodzi o to aby przesunąć odpowiedzialność z jednostki nadzorującej na nadzorowanego! Co to znaczy być nadzorującym? Czy WUG tylko wydaje przepisy czy teź nadzoruje ich wykonanie? Czy ten organ państwowy jest tylko biernym uczestnikiem tej parodii? Jak mozna było dopuścić do tego, źe w kopalniach są urządzenia bez certyfikatów? Braku ognioszczelności, bez obudowy przeciwwybuchowej? I tego WUG nie potrafi nadzorować? To jest po prostu śmieszne. Druga sprawa to tzw. „złamanie procedur dotyczących przebywania ludzi w strefach szczególnego zagrożenia” WUG pisze przepis, ale z góry ma pełną świadomość , źe to będzie nie przestrzegane , po drugie WUG nie dysponuje niczym co by mu pozwoliło sprawować nadzór – w rozumieniu WUG (prymitywnym) jest to kontrola na miejscu. Wszyscy wiemy jak wyglądają te wizyty na dole – po co się oszukiwać WUG nigdy nie zrobi kontroli przestrzegania tej procedury ! Oba problemy są rozwiązane w górnictwie na świecie. Zasadnicze pytanie : czy komuś w Polsce naprawdę zaleźy by rozwiązać te problemy. Z tego co widać w działaniach instytucji nadzoru w górnictwie: WUG i PIP, właściela – Ministerstwo Gospodarki, jak i samych zarządzjących spółkami górniczymi Kompanii i Holdingowi – absolutnie nic się nie robi w tym kierunku. Status quo jest zdecydowanie odpowiednie dla tych ludzi.