Denerwuje mnie, dlaczego pisze się tylko o zarobkach etatowych związkowców a nikt z dziennikarzy nawet nie zająknie się na temat tych związkowców, którzy etatów nie mają i nie dostają ani grosza a sprawują funkcje w organizacjach związkowych. Etatowcy w związkach pojawiają się tylko w zakładach powyżej 150 osób a przecież cała większość to firmy, gdzie nikt związkowcom nie płaci, nie daje komórek, samochodów. W wielu przedsiębiorstwach założenie ZZ jest szczytem odwagi, związkowcy nie mają pomieszczeń a nawet szaf na dokumenty! Nigdy nie napotkałam na żadne artykuły o takich związkowcach, którzy w dodatku dokładają z własnej kieszeni do sprawy.