Na przełomie 50./60. lat Emanuel Iserzon (używający też przejściowo nazwiska Wilczewski) - prawnik - (1893-1985.) w poniższy sposób zdefiniował szkodę górniczą: "[...] Szkoda powstała wskutek robót górniczych w nieruchomości, budynku lub innej składowej części nieruchomości, a także w urządzeniach służących do doprowadzenia lub odprowadzenia wody, gazu, prądu elektrycznego oraz w liniach kolejowych i w innych podobnych urządzeniach nazywa się szkodą górniczą. Specyficzność pojęcia szkody górniczej w porównaniu z pojęciem szkody w rozumieniu prawa cywilnego... polega na tym, że odpowiedzialność za tę szkodę jest NIEZALEŻNA od tego, czy szkodę można było przewidzieć oraz czy ktokolwiek ponosi winę za czyn, który ją spowodował...". Dziś już nie pamiętam co było powodem, że szkoda górnicza "znikła" (1994.) przy uchwalaniu prawa geologicznego i górniczego, ale temat jest podnoszony więc powinien być wyjaśniony - przypomniany?