Komentarz do artykułu:
B. główny geolog kraju wygrał z „Dziennikiem”

I tak wygląda efekt końcowy większości ataków medialnych na poprzedni rząd i jego urzędników. Najpierw zadyma w mediach, wielkie słowa o nadużyciach, oskarżenia o prywatę i łamanie prawa, a potem przegrane w sądach (a te trudno posądzić o sprzyjanie PIS) lub rezygnacja z postawienia zarzutów. Z dużej chmury mały deszcz, a w tym przypadku i chmura i deszcz były wymyślone. Nie rusza się natomiast prawdziwych afer typu finansowanie partii przez koncerny farmaceutyczne (np. PSL/franc koncern), zlecanie wielomilionowych kontraktów zaprzyjaźnionym firmom (teddy bear) itp itd. Rozdmuchuje się drobiazgi lub je wymyśla a o prawdziwych przekrętach się mówi ścigając zakup puszki szprotek ze służbowej karty. Aferzystów się wybiela (vel uwiedziona POsłanka i kryształowy doktor G) lub trzyma na urzędach (Sopot) albo chroni immunitetem poselski lub europoselskim. Prasa powinna patrzeć równo wszystkim rządom i urzędnikom na ręce, a nie tylko wskazanym do odstrzału lub raz rządowi,a potem dla odmiany i równowagi opozycji.