W środę, 13 kwietnia, zakończył obrady trzydniowy VII Międzynarodowy Kongres Węgla Brunatnego w Bełchatowie. Jego plonem jest pięciostronicowa uchwała podsumowująca przebieg obrad i prezentująca wnioski z kilkudziesięciu wygłoszonych referatów. Trzeba przyznać, że są one kluczowe dla istnienia tej branży w Polsce.
Jednak, jako całość, jest to dokument z tzw. „minionej epoki”, o charakterze życzeniowym, nakładający na swoich partnerów szereg działań, zadań i zobowiązań. Na temat, co dla ich realizacji zrobi sama branża górnicza węgla brunatnego, panuje głuche milczenie. Jego pozytywnym elementem jest stanowcza i bezkompromisowa krytyka polityki energetycznej UE. Pakiet klimatyczny wymaga zdecydowanego sprzeciwu i pod tym względem dokument te spełnia swoje zadanie. Hasłem przewodnim obrad była: „Rola i miejsce węgla brunatnego w światowej energetyce XXI wieku”. Wspomniana uchwała tylko sygnalizacyjnie odnosi się do tego hasła. Natomiast w podstawowej treści podejmuje ona polskie problemy tej branży górniczej.
Jako klasyczny przykład dokument podaje złoże węgla brunatnego „Legnica”, które skutecznie jest blokowane. Autorzy dokumentu nie zauważają, że aby wyeliminować protesty społeczne, trzeba by zmienić prawo geologiczne i górnicze tak, aby właściciele działek, na których węgiel ten występuje, otrzymywali chociaż część należnej Ministerstwu Środowiska opłaty eksploatacyjnej, koncesyjnej itp. Wtedy atmosfera protestu zamieniłaby się w aprobatę i zabieganie o tego rodzaju inwestycje. Jest to jednak zadanie bardzo trudne, bo branża węgla brunatnego nie jest lubiana w społeczeństwie, a tak zyskałaby jeszcze dodatkowych wrogów wśród polityków. Lepiej zatem niewygodne tematy omijać i udawać, że ich nie ma. Zachodzi obawa, że przysłowiowe chowanie głowy w piasek nie przyniesie branży nowych zwolenników, a można powiedzieć, że będzie wręcz przeciwnie.
Nad budową własnych portali internetowych, prasy, udziałów w radiu i telewizji nikt z branży węgla brunatnego nie chce się zająć. Uważa się, skądinąd słusznie, że branża jest powołana do wydobywania węgla brunatnego, a nie do opanowywania mass mediów. Nie mniej jednak w krytycznej dla niej sytuacji musi ona sięgnąć po środki nadzwyczajne, do których należy przynajmniej krótkotrwały wpływ na kluczowe media Polsce. Po to, aby był on skuteczny, nie wystarczą same wydatki na ich finansowe pozyskanie za pośrednictwem reklamy itp. środków. Potrzebne są własne media. Na to pieniędzy nie można żałować, jeżeli chce się pozyskać polityków i przynajmniej znaczącą część społeczeństwa. Po prostu, przekaz płynący z branży musi dochodzić do społeczeństwa bez zniekształceń. Jak wiadomo, w demokratycznym państwie nie wystarczy mieć tylko rację. Z tą racją trzeba umieć dotrzeć do społeczeństwa. Trzeba je też przekonać, aby racja węgla brunatnego byłą też ich racją. Bez tego wszystkiego wołanie o debatę narodową nad górnictwem jest przysłowiowym wołaniem na puszczy.
Niewątpliwe w pierwszej fazie wydobycia niszczenie środowiska będzie wywoływać dramatyczne sprzeciwy obrońców nienaruszania istniejącego stanu równowagi przyrodniczej. W tej sytuacji najniższy koszt produkcji energii coraz bardziej staje się argumentem drugiej kategorii. Dzieje się tak w społeczeństwie, które uważa, że o wszystkim winna decydować ekonomia. Skomplikowana procedura udostępnienia złóż węgla brunatnego, a dopiero po latach eksploatacji rekultywacja zdewastowanych terenów, pozwala na stosunkowo łatwe kwestionowanie wszystkich zamiarów tej branży.
Najlepiej by było, gdyby branża węgla brunatnego sama zajęła się wypromowaniem kilku podręczników o tematyce surowcowej i górniczej. Jest wielu autorów, którzy mogą też przygotować odpowiednie pozycje popularno-naukowe na ten temat. Kopalnie węglowe mogą sponsorować nauczanie na poziomie technicznym, zawodowym, a nawet dawać stypendia naukowe i specjalistyczne studentom i różnym naukowcom na wyższych uczelniach. Wszystko to można zrobić własnymi siłami. Po prostu, trzeba dbać o własny wizerunek w opinii publicznej. Jak się nic samemu nie robi w tej sprawie, tylko wymaga się, aby inni o nas dobrze mówili, to jest jak jest. Narzekanie na ten stan nic jednak nie pomoże.
Pod projektem uchwały Kongresu Węgla Brunatnego w Bełchatowie podpisali się wybitni naukowcy reprezentujący Główny Instytut Górnictwa w Katowicach i Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. Podpisali go też organizatorzy i przedstawiciele zagranicznych organizacji górniczych. Jest to zjawisko niepokojące i nie rokujące niczego dobrego na przyszłość dla tej branży, jeżeli jej najwybitniejsi reprezentanci rozmijać się będą z rzeczywistością zarówno społeczną, jak i polityczną.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.