Specjalna komisja bada okoliczności wypadku w wyniku, którego w przedostatnim dniu minionego roku zginęło 3 górników w należącej do KGHM Polska Miedź kopalni ZG Rudna. Żałoba, smutek i powaga towarzyszą podjętym działaniom związanym z wyjaśnieniem, co było przyczyną tego wydarzenia. Decydujący głos w tej sprawie mają specjaliści, naukowcy, nadzór górniczy oraz kierownictwo ruchu zakładu górniczego. Można by na tym poprzestać, gdyby nie lekki ton wypowiedzi niektórych prominentnych osób odpowiedzialnych za ten stan rzeczy.
Trzeba sprawiedliwie przyznać, że mało, kto widzi w tym coś niestosownego. Zwolennicy takiego wykorzystania tego obiektu twierdzą, że dla potrzeb kultu religijnego w pobliskim Szpitalu Górniczym znajduje się kaplica. Okazało się jednak, że jest ona prawie zawsze zamknięta, z bardzo prozaicznych powodów. Po prostu jest okradana ze wszystkich sprzętów liturgicznych i może być otwarta tylko w obecności przebywającego w niej kapłana. Zjawisko, to nie mogłoby mieć miejsca w wypadku wspomnianego kościoła, gdyż cały teren siedziby KGHM jest ogrodzony wysokim płotem, a obiekt jest przez dzień i noc monitorowany. Strażnicy są na bramie i legitymują każdego, kto wchodzi na ten teren. Trzeba dodać, że kościół ten znajduje się kilkadziesiąt metrów od siedzimy rzecznika prasowego KGHM.
Jeszcze gorzej jest z wyżej ległymi sztywnymi warstwami dolomitów i anhydrytów. Szczególnie te ostatnie niezwykle twarde, lite i masywne utwory nie podlegają żadnym powolnym osiadaniom. Ich grubość dochodzi do 200 m. Warstwa ta odgrywa rolę swoistej przestrzennej „stalowej belki” przykrywającej złoże rudy miedzi. Wybrana pod nią powierzchnia na skutek ciśnienia nadległych warstw powoduje, że „belka” ta w sposób całkowicie niekontrolowany nagle i bez ostrzeżenia załamuje się dając efekty wstrząsu porównywalnego do lokalnego trzęsienia ziemi. Po to, aby zminimalizować występowanie tego rodzaju zjawisk należałoby wszystkie wyrobiska eksploatacyjne podsadzać. Byłoby wtedy bezpiecznej, tyle tylko, że bez zysków, z których przecież słynie ta firma. Tymczasem podsadza się tylko te wyrobiska, w których złoże przekracza na ogół miąższość 7 m. Wyrobisk tych jest nie więcej niż ok. 10 procent. Ogólna powierzchnia starych zrobów wynosi tu ok. 80 km kwadratowych! Oddziałuje ona już nie lokalnie na górotwór, ale wręcz regionalnie. Stąd skala tąpań jest coraz większa, coraz częstsza i coraz bardziej tragiczna.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jestem tego samego zdania. Nie wszystko jednak w z natury rzeczy w krótkim tekście da się pomieścić. Przy najbliższej okazji obiecuję jednak powracać do tych tematów. KGHM opinie te ignoruje, jako wyrażane przez zawodowych profanów. Wszystko jest do czasu. Jestem przekonany, że finasowo- medialno - giełdowa bańka mydlana KGHM kiedyś pęknie, a jej wielbiciele obudzą się z reką w pewnym naczyniu nocnym.
Prosze pamietac ze KGHM "szaleje" na gieldzie , akcje maja byc po 200 zlotych sztuka (10 krotny wzrost za 2 lata) a zysk na 2011 rok prognozuje sie na 7 mld. Panie Adamie, nikt sie nie przejmuje w KGHM takimi drobiazgami jak te "naturalne" tapniecia, liczy sie kasa. Pracownicy KGHM o tym doskonale wiedza i ewidentnie na to przystaja. W ich bardzo dobre wynagrodzenie wliczona jest premia za niebezpieczna prace. tutejsze zwiazki zawodowe zajmuja sie tylko "rozdzialem lupow" czyli akcjami medialnymi typu podwyzka o 5, 10 % czy dozgonne zatrudnienie (makabryczne wymaganie jak sie okazuje co dla niektorych gornikow) czy tez presja na zarzad by inwestowal w galezie gdzie zwiazki KGHM beda moglby liczyc na wieksza liczbe swoich czlonkow. W sprawach bezpieczenstwa ZZ milcza a jak juz sie wypowiedza to zgodnie z linia partyjna zarzadu , tow. Zbrzyzny ostatnio powiedzial o tym wypadku "splot nieprzywidywalnych okolicznosci" .