Nie powiedziałabym tego. Przedłużenie możliwości udzielania pomocy publicznej oczywiście nastąpi. Czy utrzymana zostanie możliwość dotowania inwestycji początkowych – nie wiem. Specjalnych sojuszników w tej sprawie nie mamy, bo nikt w Unii Europejskiej, oprócz nas, górnictwa węgla kamiennego nie rozwija. Nawet jednak, gdyby zapis o dotowaniu inwestycji przepadł, to powiedzmy sobie otwarcie, że górnictwo obywało się bez dotacji całe lata. Języczkiem u wagi jest w mojej opinii spojrzenie na węgiel czy energetykę węglową w inny sposób. Nie można przyjmować scenariusza, że państwo, które jest w swojej polityce energetycznej oparte tradycyjnie na surowcu własnym, nagle przebuduje całą gospodarkę, nie zważając na koszty społeczne. Nie mówię tylko o cenach energii, które prawdopodobnie byłyby dwukrotnie wyższe, ale także o kwestiach socjalnych. Scenariusz odejścia od węgla jest całkowicie nierealny. Chciałabym, żeby zaczęto patrzeć na węgiel jako na stabilizator bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej, a nie czarne zło, które emituje dwutlenek węgla. Nasza energetyka jest przebudowywana, staje się coraz bardziej przyjazna środowisku, sprawność wytwarzania energii elektrycznej jest coraz wyższa. Potrafimy już wykonać określone redukcje emisji, ale niech nikt nam nie narzuca, jak mamy to robić. Jako kraj węglowy możemy i powinniśmy prowadzić prace badawcze nad technologiami czystego węgla, ale sens ekonomiczny tych przedsięwzięć będzie jasny wtedy, gdy będą to projekty sprawdzalne w skali przemysłowej. Chcę walczyć o węgiel na zasadzie przestawienia myślenia o nim, co jest niezwykle trudne, bo myślenie dekarbonizacyjne jest w Unii Europejskiej powszechne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.