Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej od dawna alarmują, że Polacy muszą pracować dłużej. Inaczej naszym finansom publicznym grozi katastrofa. Tymczasem nadal są grupy zawodowe, którym za wcześnie odbiera się prawo do wykonywania zawodu, czy też w ogóle wypycha przymusowo z rynku pracy. – Taka polityka jest nieracjonalna i szkodliwa dla naszego budżetu państwa – uważa Magdalena Janczewska, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP.
Policjanci, żołnierze, prokuratorzy, sędziowie, profesorowie czy notariusze są w Polsce wysyłani na wcześniejsze emerytury, choć większość z nich mogłaby nadal pracować. Notariusz traci prawo do zawodu mając 70 lat. Na przymusową emeryturę odchodzą także policjanci (bo wysłużeniu 30 lat), czy też profesorowie – gdy osiągnęli 70 lat.
– To niesprawiedliwe i dyskryminujące przepisy. Żyjemy coraz dłużej, coraz dłużej też zachowujemy sprawność. Odbieranie po przekroczeniu 70. roku życia całej grupie zawodowej prawa do wykonywania zawodu nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia – uważa Magdalena Janczewska, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP. Szczególnie biorąc pod uwagę, że na świecie coraz częściej słyszy się postulaty podniesienia wieku emerytalnego do poziomu 70 lat. – Powinniśmy robić wszystko, aby Polacy jak najdłużej chcieli pracować, także po osiągnięciu wieku emerytalnego. Tymczasem w tym przypadku sami podcinamy skrzydła grupom zawodowym, które mogłyby znacznie dłużej wspierać budżet pieniędzmi z podatków od pracy i wpłynąć korzystnie na nasz wzrost gospodarczy. Sami więc działamy na własną szkodę – dodaje Janczewska.
W rezultacie mamy w Polsce najmłodszego emeryta w Europie. W ubiegłym roku statystyczny emeryt – mężczyzna miał zaledwie 61 lat, a kobieta – 57,8 lat. Szczególnie fatalnie przedstawiają się statystyki dotyczące zatrudnienia osób w wieku 55-64 lata. Pracuje jedynie co trzeci, unijna średnia to natomiast prawie 50 proc. Tymczasem nasze społeczeństwo sukcesywnie się starzeje. Szacunki na rok 2030 zakładają, że na średnio dwie osoby pracujące przypadać będzie jedna osoba powyżej 65. roku życia, a w 2050 roku – na 100 osób w wieku produkcyjnych – 75 powyżej 65 lat.
– To tykająca bomba zegarowa. Jeśli nie uda nam się jej rozbroić, to grozi ona zniszczeniem naszych finansów publicznych. Bez zwiększonych wpływów z pracy będziemy musieli drastycznie ciąć wszystkie wydatki budżetowe, inaczej nie będzie nas stać nie tylko na wypłatę emerytur, ale i na opiekę zdrowotną, czy też leki – ostrzega Janczewska. Dlatego też w ocenie Pracodawców RP trzeba zrobić wszystko, aby jak najwięcej Polaków jak najdłużej pozostawało na rynku pracy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.