Kiedroń urodził się w 1979 r. w Błędowicach Dolnych na Śląsku Cieszyńskim w rodzinie chłopskiej. Wcześnie osierocony, dzięki własnej pracy i wyjątkowym zdolnościom i ciężkiej pracy w kopalni ukończył w 1898 r. szkołę realną w Cieszynie. Zdał dwie klasy eksternistycznie. Następnie studiował na Politechnice Lwowskiej, ale po roku przeniósł się na Akademię Górniczą do Leoben w Austrii, którą ukończył z wyróżnieniem w 1902 r. Należał tam do polskich organizacji "Znicz i Jedność". W latach 1902-1920 pracował w Dąbrowie na Zaolziu jako inżynier, a później jako kierownik dwu kopalń.
Ożenił się w 1905 r. z Zofią Kirkor z domu Grabską i wychowali razem trzech chłopców, dwoje własnych i Staszka (syna Zofii z jej pierwszego małżeństwa). Małżonkowie razem pracowali w polskich organizacjach kulturalnych i oświatowych, min. "Macierzy Szkolnej dla Księstwa Cieszyńskiego", gdzie Kiedroń był członkiem zarządu głównego, a od 1918 został członkiem honorowym.
W październiku 1918 r. zainicjował powołanie do życia Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego, ale nie został jej członkiem, a z ramienia Polskiego Zjednoczenia Narodowego weszła do rady żona. Opracował projekt odezwy do ludności o przyłączeniu Śląska Cieszyńskiego do Polski, którą RNKC przyjęła prawie bez poprawek.
Józef Kiedroń
(fot. nac.gov.pl)
Za tę działalność rodzina była szykanowana i więziona, a on sam dwukrotnie aresztowany i ciężko pobity przez bojówki czeskie. Przeżył tylko dzięki pomocy międzynarodowej komisji i staraniom żony, która po powrocie męża z czeskiego aresztu wywiozła go na leczenie do Krakowa.
Pojechał z księdzem Karolem Kuliszem na konferencję w Spa, a później jeszcze do Londynu, ale było już za późno na ustalenie satysfakcjonującej Polaków granicy w Księstwie Cieszyńskim. Ziemia rodzinna pozostała poza Polską i w 1920 r. na zawsze opuścił z rodziną Zaolzie. Wrócił tu w 1928 r. na obchody 10. rocznicy powstania Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. Przy tej okazji obiecał wszelką pomoc polskim wygnańcom z Zaolzia.
Współpracował z Wojciechem Korfantym w Polskim Komisariacie Plebiscytowym na Górnym Śląsku, zajmował się sprawami gospodarczymi.
W styczniu 1922 r. został mianowany dyrektorem Departamentu ds. Śląskich w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, a w grudniu 1923 objął funkcję ministra tegoż resortu. Jego udział w rządzie był tu w Cieszyńskiem gwarancją sukcesu.
Współpraca z premierem Władysławem Grabskim układała się dobrze, od stanu gospodarki zależała przecież pozycja nowej waluty. W 1922 r. sejm przyjął ustawę o budowie portu w Gdyni, ale do 1924 r. była ona martwą literą. Dopiero 31 marca 1924 r. Józef Kiedroń przeprowadził na posiedzeniu Rady Ministrów uchwałę, na podstawie której przyznany został kredyt na budowę Gdyni w wysokości 50 milionów ówczesnych złotych. To pozwoliło podpisać w lipcu tegoż roku umowę z konsorcjum polsko-francuskim o dalszym finansowaniu budowy portu.
Decyzję o budowie gdyńskiego portu Polska zawdzięcza ministrowi Kiedroniowi. Uczynił wszystko, aby przełamać bierny stosunek społeczeństwa i czynników rządowych do spraw morskich. Ideę budowy portu propagował wygłaszając prelekcje, pisząc artykuły, działając w stowarzyszeniu Liga Morska i Rzeczna.
Nad Bałtyk pojechał po raz pierwszy dopiero w 1924 r., by sprawdzić jak postępują roboty w porcie. Miał jednak zamiar osiąść na Pomorzu na emeryturze i kupił tam mały majątek w Kowrózkach.
Ministrem był krotko, ale podpisał 8 ważnych umów handlowych, w tym z Czechosłowacją, mimo że cały czas miał wtedy przed oczami Zaolzie.
Całe życie, w tym również jako minister, był bardzo oszczędny. Nikogo nie chciał obciążać dodatkowymi kosztami na utrzymanie rodziny.
Po opuszczeniu ministerstwa znalazł pracę jako naczelny dyrektor koncernu Vereinighte Konigs und Laurhutte na Górnym Śląsku, a później został prezesem jego spółki filialnej w Katowicach. Zamieszkał w Siemianowicach w pałacu Donersmarka. Pracując tam hojnie wspierał cele publiczne, łożył na pomoc biednym ok. 2 tysiące przedwojennych złotych co miesiąc. Należał do prawie wszystkich polskich stowarzyszeń i starał się jak najwięcej pomagać polskiej ludności. Cieszył się dużą sympatia lokalnej społeczności. Prowadził, jak na Zaolziu, walkę o polską kadrę w kopalniach, o spolszczenie administracji i o polskie instytucje. Po jego śmierci Czytelnia Polska w Siemianowicach została nazwana jego imieniem.
Ciągle propagował rozwój Gdyni. W 1923 r. jako pierwszy dostrzegł potrzebę połączenia Śląska z morzem najkrótszą linią kolejową. Przypisywał temu przedsięwzięciu znaczenie nie tylko gospodarcze, ale i polityczne. Związanie Śląska z wybrzeżem Bałtyku było wzmocnieniem obu dzielnic z Polską.
Kiedroń napisał dziesiątki artykułów, memoriałów, przemówień dla zjednania opinii publicznej i czynników rządowych dla idei budowy magistrali kolejowej. Kiedy w 1927 r. ruszyła budowa, dążył do jej przyśpieszenia, wykazując ile traci państwo nie wykorzystując w pełni możliwości przeładunkowych portu. Nie dożył otwarcia magistrali, ale po jego śmierci gazety napisały, że był pionierem obecnie zrealizowanej idei. Magistralę, po której jeżdżą już od lat pociągi, zawdzięczamy inżynierowi J. Kiedroniowi.
Za swoją pracę i działalność Józef Kiedroń otrzymał wiele odznaczeń, w tym Krzyż Komandorski Orderu Polonia Restituta.
Ciężka praca i działalność społeczna kosztem wypoczynku musiały nadwyrężyć zdrowie. W 1931 r, zaczął chorować. Początkowo źle diagnozowany, zbyt późno skierowany na zabieg chirurgiczny, zmarł 25 stycznia 1932 r. w dniu operacji wycięcia śledziony. Nie ukończył 53 lat.
Pogrzeb Józefa Kiedornia w Cieszynie stał się manifestacją narodową. Otwarto granicę i tłumy górników przybyły z Zaolzia. W kondolencjach obok zasług podkreślano, że był człowiekiem o szlachetnym charakterze i wielkim sercu, bardzo czułym na ludzką biedę. Spoczął na cmentarzu ewangelickim obok swojego syna. Na grobie jest napis „Pracownik narodowy na Śląsku Cieszyńskim i Górnym, minister” . Oddaje on chyba najlepiej, kim był Józef Kiedroń. Przede wszystkim walczył o polskość ziem, które przez wieki musiały bronić swojego oblicza narodowego i o przyłączenie Śląska do Ojczyzny.
Żona po śmierci stworzyła fundację stypendialną jego imienia dla młodzieży ze Śląska Zaolziańskiego, która działała do II wojny światowej. Obecnie jego zasługi są zupełnie zapomniane, a potomkowie nie żyją.
Ze względu na duże zasługi małżeństwa Kiedroniów w Cieszynie powstała idea odsłonięcia tablicy im poświęconej. Cieszyńskie stowarzyszenie "Klub Kobiet Kreatywnych" chciałoby ufundować dla Zofii i Józefa wspólną symboliczną tablicę: - To kochające się małżeństwo spoczywa daleko od siebie. Józefa żona pochowała w ukochanej ziemi cieszyńskiej, zmarł w 1932 r, a ją pochowała dalsza rodzina w grobie rodzinnym na Powązkach w Warszawie w 1952 r. - tłumaczą działaczki stowarzyszenia.
z dopiskiem „tablica”
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Kiedroń urodził się w 1979 r. w Błędowicach Dolnych na Śląsku Cieszyńskim w rodzinie chłopskiej. napewno nie urodził sie w 1979 roku bo na dzień dzisiejszy miałby 30 lat a to było nie za komuny tylko zaborów więc 130 lat temu :-)