Państwowy Instytut Geologiczny zorganizował w czerwcu w Warszawie konferencję naukową na temat składowania dwutlenku węgla w strukturach geologicznych. PIG jest liderem powołanego dla zbadania tego zagadnienia konsorcjum naukowego. W jego skład wchodzą też Akademia Górniczo–Hutnicza, Główny Instytut Górnictwa, Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN, Instytut Nafty i Gazu oraz Przedsiębiorstwo Badań Geofizycznych.
Zróżnicowane gremium miało za zadanie uwzględnić wszystkie naukowe i praktyczne kwestie związane ze składowaniem CO2. Poruszono kwestie prawne, organizacyjne oraz związane z konsultacjami społecznymi*.
Bełchatów
Pierwszym elementem praktycznego zastosowania metody zatłaczania jest przygotowanie projektu demonstracyjnego. W jego ramach aktualnie wykonywane są badania geofizyczne i wiercenia w wytypowanych strukturach geologicznych. Na jednej ze struktur planowane jest wykonanie pilotażowej instalacji do próbnego zatłaczania gazu do głębokich solankowych warstw wodonośnych.
Projekt demonstracyjny przewiduje składowanie przez Elektrownię Bełchatów ok. 1,8 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Na skalę przemysłową w ciągu roku ma być zatłaczane ok. 50 mln ton tego gazu. Obecnie jego emisja z elektrowni jest największa w Europie i wynosi ok. 30 mln ton rocznie.
Gaz ten rozprasza się w atmosferze nie powodując żadnych skutków ujemnych. Jedynie w pobliżu kominów elektrowni roślinność jest bardziej bujna, niż gdzie indziej.
Administrator
Za zatłaczany gaz będzie pobierana jednorazowa opłata, która zasili budżet gminy, która przyjmie u siebia składowisko. Po zaprzestaniu zatłaczania przedsiębiorca będzie zobowiązany do dalszego monitorowania zbiornika przez co najmniej 20 lat.
Po wykazaniu długotrwałej stabilności zbiornika dalszą odpowiedzialność za jego likwidację przyjmuje państwo. Po to jednak, by mieć praktyczny wgląd w przebieg wydarzeń związanych ze składowaniem dwutlenku węgla, powołany zostanie Krajowy Administrator Podziemnych Składowisk (KAPS CO2).
Będzie on podległy ministrowi środowiska. Jego powołanie ma być powierzone Państwowemu Instytutowi Geologicznemu i zrealizowane w terminie do 2015 roku. Nowy podmiot ma być finansowany z środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).
Po przyjęciu składowiska przez państwo nadal będzie jeszcze utrzymywany na koszt przedsiębiorcy jego monitoring przez kolejnych 30 lat. Przewiduje się, że całkowite uwięzienie dwutlenku węgla w górotworze może nastąpić po okresie setek, a może nawet wielu tysięcy lat.
Niegroźny gaz
Na konferencji przypomniano właściwości fizyczne i chemiczne dwutlenku węgla oraz jego rolę w przyrodniczych procesach życiowych na ziemi.
Nie jest to gaz wybuchowy ani toksyczny. Jest on niezbędny do życia światu roślinnemu. Bierze udział w procesie fotosyntezy, a tym samym jest niezbędny też dla świata zwierzęcego.
Mieszkańcy Polski w wyniku procesu oddychania emitują ten gaz do atmosfery w ilości ok. 10 mln ton rocznie. Odpowiada to wielkości dużej elektrowni węglowej. Dwutlenek węgla jest masowo spożywany przez dorosłych i dzieci w gazowanych napojach orzeźwiających.
Gaz ten jest często mylony z zabójczym tlenkiem węgla – CO, czyli czadem. Przez to jest uważany za śmiertelnie trujący. Mimo podobieństwa chemicznego jest to gaz całkiem inny. Trujące działanie czadu polega na łatwym jego łączeniu się hemoglobiną we krwi, powodując wypieranie tlenu i gwałtowne niedotlenienie organizmu. Skutki wdychania nadmiernych ilości dwutlenku węgla są całkiem inne. Szacuje się, że np. w pomieszczeniach, gdzie przebywa kilka osób, jego stężenie wzrasta wielokrotnie bez wyraźnie negatywnych skutków dla zdrowia, wystarczy wtedy wywietrzyć tylko pomieszczenie. W salach kinowych i przedziałach kolejowych jego stężenie wzrasta około dziesięciokrotnie powodując jedynie uczucie senności. Dopiero stukrotne przewyższenie stężenia tego gazu jest negatywnie odczuwane przez człowieka, a groźne dla życia może być dopiero dwustukrotne przekroczone naturalnej jego zawartości w powietrzu.
Nie jest to gaz szkodliwy dla człowieka. Jego zatłaczanie związane jest tylko z usuwaniem go z atmosfery, jako gazu powodującego ocieplenie klimatu.
Rozmowy prowadzone z mieszkańcami miejscowości, gdzie miałby być podziemnie składowany dwutlenek węgla, były na ogół niezbyt udane. Po prostu ludzie nie chcą żadnych interwencji związanych ze zmianami w środowisku, w którym mieszkają.
Wszelkie zapewnienia o nieszkodliwości składowania tego gazu przyjmowane są z niedowierzaniem. Jest powszechny lęk przed erupcją, eksplozjami, trzęsieniami ziemi i degradacją gruntów, która ma towarzyszyć temu składowaniu.
Pojawiała się też obawa, że teren składowiska zostanie wywłaszczony i wyludniony. Wszelkie naukowo i praktycznie uzasadnione argumenty nie są przyjmowane i akceptowane przez lokalne społeczności. Daje tu o sobie znać podobne stanowisko środowisk i społeczności, gdzie mają powstać kopalnie węgla brunatnego.
Sprzeciw miejscowej ludności wydaje się mieć głębsze podłoże związane w ogóle z prowadzeniem polityki w kraju. Podstawowym elementem są obietnice, w które nikt nie wierzy, a wszyscy zdają sobie sprawę, że tego rodzaju deklaracje są tylko i wyłącznie elementem kolejnej kampanii wyborczej. Złożonych podczas jej trwania obietnic nikt na ogół nie zamierzał realizować.
Nauczeni tym smutnym doświadczeniem mieszkańcy zagrożonych rejonów kraju nie wierzą już nawet prawdziwym i rzetelnie udokumentowanym badaniom.
Uważają oni, że badania te są naciągane i nie do sprawdzenia, a wszyscy posługują się argumentami, za których głoszenie otrzymują wynagrodzenie. Po prostu uważają oni, że cała polska polityka oparta jest na mniej lub bardziej zręcznie ukrytej korupcji. Czyli jest fałszywa i niegodna zaufania.
W ten sposób wielokrotne niedotrzymywanie obietnic wyborczych we wszelkich kampaniach politycznych dziś odbija się totalnym brakiem zaufania do jakichkolwiek, nawet najbardziej racjonalnych, inwestycji środowiskowych ze strony społeczności lokalnych.
Coś jest na rzeczy
Podczas wspomnianej konferencji podnoszono jednak problemy utraty wartości nieruchomości położonych w obrębie i sąsiedztwie podziemnych składowisk dwutlenku węgla.
Przewiduje się wypłacenie odpowiednich rekompensat, które mają wyrównać istniejące dla nich zagrożenie psychologiczne. Opłata od tony składowanego gazu ma wynieść 5 złotych. Z czego do budżetu gminy ma trafić z tytułu „psychologicznych” zagrożeń 60 procent tej sumy. W wypadku projektu demonstracyjnego ma być to ok. 6 milionów złotych.
Omawiając tę problematykę jej autorzy potwierdzają występowanie wszystkich zagrożeń podnoszonych w konsultacjach społecznych. Np. przewiduje się, że w wyniku wysokich ciśnień w wielu miejscach powierzchnia terenu będzie się podnosić.
Wszystkie te negatywne zjawiska wraz z uchodzeniem gazu mają jednak mieć marginalne i nieistotne znaczenie.
Jednocześnie autorzy podnoszą problem pojawiających się masowo nonsensownych opinii o składowaniu dwutlenku węgla. Mimo że jest ich niewiele, ich siła oddziaływania jest zatrważająca i nieproporcjonalnie destrukcyjna.
Wiedza i polityka
Na wspomnianej konferencji padły propozycje popularyzacji rzetelnej wiedzy na ten temat. Jest to w tym wypadku apel jakby trochę spóźniony. Teraz, kiedy jest konkretna sprawa do załatwienia, wszelkie argumenty i wyniki badań odbierane są przez mieszkańców jako manipulacja dla uzasadnienia kontrowersyjnej decyzji.
Nic jednak nie jest jeszcze stracone. Odbudowa zaufania do polskiej polityki musi iść w parze z popularyzacją wiedzy o ziemi i naukach pokrewnych. Im szybciej zdamy sobie z tego sprawę i podejmiemy naprawę wizerunku obu tych suwerennych, a jednak współzależnych dziedzin, tym lepiej będzie dla nas wszystkich. Tym mniej będzie niepotrzebnych kontrowersji, debat i protestów.
*Marek Jarosiński, Adam Wójcicki – Kwestie istotne dla konsultacji społecznych w sprawie podziemnego składowania dwutlenku węgla na terenie Polski. Przegląd Geologiczny, nr 6, 2010.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jaka znowu mobilizacja wyborcow? Za zmianami ? Nie sadze! Przeciw zmianom. I tak to odbieraja politycy i tym sie kieruja w swojej dzialalnosci. Ta mentalnosc przechodzi na "upolitycznione" firmy , ktore niestety sa kluczowe dla gospodarki. Po tych wyborach rozpocznie sie nastepna karuzela na stolkach. Przed nami nastepne wybory parlamentarne. Nic wielkiego a koniecznego partia rzadzaca nie dokona bo bedzie sie bala stracic elektorat! Kto w Polsce odwazy sie teraz zreformowac sluzbe zdrowia, KRUS i oddzielic panstwo od monopoli gospodarczych?
Panie tytusieW! Całkowicie zgadzam się z Pana poglądem na ten temat. Proszę jednak o zwrócenie uwagi na wyniki ostatnich wyborów. Niezależnie od takich, czy innych sympatii politycznych widoczna jest mobilizacja elektoratu domagającego się konkretów i odpowiedzialnosci za podejmowane decyzje. Moim zdaniem kierunek ten będzie się umacniał, co sprzyja również podejmowaniu racjonalnych i urzeczowo uzasadnionym decyzjom gospodarczym na szczeblu rządowym, niezaleznie od tego, jaka akurat opcja jest przy władzy. Jest szansa na zmianę polityki, która nie odróżnia prymitywnego kabaretu od rzeczywistości.
Stajemy sie nasladowcami cudzych idei i to takich za ktore przyjdzie nam grubo zaplacic! Zamiast inwestowac w cos co zapewni nam bezpieczenstwo energetyczne glupcy z Warszawy wpuszczaja nas, bo jako podatnicy i odbiorcy nosnikow energii za to zaplacimy, w maliny pod nazwa Podziemne Skladowanie CO2! Nie lepiej skierowac te fundusze na zwiekszenie efektywnosci energetycznej? Dziesiatki razy tansze i trwalsze. No ale co tam, w Polsce od kampani do kampani wyborczej, tylko hasla, zadnej tresci.