Niedługo minie rok od debiutu,, Bogdanki” na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Lubelska spółka potwierdza na niej swoją wysoką wartość. Katowicki Holding Węglowy podejmuje trzecią próbę prywatyzacji z opcją wejścia na parkiet w przyszłym roku. Kompania Węglowa, największy producent węgla energetycznego, taką perspektywę umiejscawia po 2015 roku.
Węgiel i co dalej? Takie było wywoławcze pytanie, zadane menedżerom węglowych spółek na ubiegłotygodniowym (27 maja) forum, urządzonym w Katowicach przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet”. A skoro – co dalej? – to jest zrozumiałe, że zasadniczym wątkiem dyskusji stała się kwestia prywatyzacji. Tym bardziej, że forum zgromadziło reprezentantów spółek już notowanych na giełdzie i tych, które do takiego debiutu dopiero aspirują.
– Giełda nie jest uniwersalnym lekarstwem na wszystkie problemy górnictwa. Natomiast postać spółki Skarbu Państwa jest najgorszą z możliwych, bo taka firma jest wystawiona na polityczne fluktuacje – zauważył Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Zbigniew Stopa, wiceprezes zarządu ,,Bogdanki” przypomniał, że pierwotnie państwowy właściciel kopalni forsował różne pomysły na jej prywatyzację. Jednak i jej zarząd, i – co bardzo ważne – załoga uporczywie obstawali przy giełdzie. I dopięli swego.
Dopiąć swego
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że spółka przed prywatyzacją musi spełniać wysokie standardy. Ich osiągnięcie wymagało długiej, żmudnej pracy. Mieliśmy wytyczoną jasną ścieżkę postępowania i konkretny, realny plan rozwoju, przekonujący inwestorów, że mogą liczyć na wzrost wartości spółki i przyszłe, wysokie zyski. W takie interesy inwestorzy bardzo chętnie wchodzą – kreślił drogę do giełdowego sukcesu wiceprezes Stopa.
– Dla New World Resources (właściciela czeskich kopalń – red.) wejście na giełdę było jednym z najważniejszych wydarzeń w historii firmy. Przede wszystkim chcieliśmy pokazać, że jesteśmy firmą przejrzystą, że chcemy szerszego udziału zainteresowanych podmiotów w rozwijaniu spółki – wyjaśniał jej giełdowe aspiracje dyrektor Ján Fabián, członek zarządu i dyrektor wykonawczy spółki węglowej OKD w Ostrawie.
NWR jest notowana na giełdach w Londynie, Pradze i Warszawie.
– W Londynie, ponieważ jest to najważniejsza giełda, na którą może wejść spółka surowcowa, w Pradze, ponieważ jest stolicą kraju naszej działalności, zaś w Warszawie, ponieważ mamy ambicję być obecnymi w polskim górnictwie. Jest dla nas bardzo ważne pokazanie w Polsce, że spółka górnicza jest dobrym miejscem do inwestowania, także przez drobnych, indywidualnych inwestorów – podkreślał Ján Fabián.
Także i on – odwołując się do przykładu czeskiej spółki OKD – eksponował znaczenie przygotowań do giełdowego debiutu.
– Mówimy głównie o emisji akcji, jako sposobie uzyskania kapitału. Jednak przedtem spółka musi oczyścić się z balastu tego, co nie jest związane z produkcją węgla, oraz przejść restrukturyzację – przekonywał.
Trzecie podejście
Takie przygotowania do giełdowego debiutu są bardzo zaawansowane w Katowickim Holdingu Węglowym.
– Do giełdy podchodzimy już po raz trzeci. Wierzę, że tym razem do upublicznienia akcji naszej firmy na WGPW dojdzie już w przyszłym roku. Mamy zgodę Walnego Zgromadzenia na kontynuację przygotowań prywatyzacyjnych. Za kilka dni spotykamy się z naszymi doradcami z Morgan Stanley i ING, po którym zapadnie decyzja, czy już w czerwcu uruchamiamy te procesy, czy też nie. Przesłanką do niej będzie analiza sytuacji spółki i tego, co dzieje się na rynkach finansowych. Chcę zresztą zaznaczyć, że przygotowania, niełączące się z kosztami, biegły ustawicznie. Mamy już na przykład za sobą dostosowanie do standardów międzynarodowych naszej księgowości. Natomiast teraz chcemy ożywić procesy, wymagające wydatków – o stanie tych przygotowań mówił prezes KHW Stanisław Gajos.
Ale te, poprzedzające prywatyzację, przygotowania biegną też w innych płaszczyznach, w tym inwestycyjnej, połączonej z ograniczaniem kosztów. KHW w najbliższych 3–4 latach zamierza przeznaczyć na inwestycje około 3,5 mld złotych. W ramach, wytyczonej po rok 2020, strategii firmy w grę miałoby wchodzić około 6,5 mld złotych. Program inwestycyjny łączy się tu z planowaną zmianą modelu spółki, w którym jej zakłady – poza „Wujkiem” – mają zostać połączone w tzw. megakopalnię z 550 mln ton nowych zasobów węgla.
Obniżanie kosztów wskazał prezes Gajos na forum jako klucz do konkurencyjności.
– W strukturze kosztów naszej firmy, te stałe stanowią w granicach
70–80 proc. Zamierzamy z nimi zejść do poziomu 50 proc. Nie zdradzę przed konkurencją, jak będziemy się z nimi rozprawiać – rozłożył z uśmiechem ręce.
Za pięć lat
Kompania Węglowa jest ostatnią w prywatyzacyjnej kolejce. Rozpoczęcie tego procesu jest tu przewidywane na 2015 rok. Nieprzypadkowo. Wiceprezes zarządu tej firmy Jacek Korski przypomniał, że na starcie przejęła ona 5 spółek węglowych z ich zobowiązaniami. Przezwyciężanie, płynących stąd problemów, stanowi podstawową przeszkodę w szybszej realizacji prywatyzacyjnych aspiracji.
– Mamy pięć lat, żeby się dobrze przygotować i uniknąć błędów innych. To będzie też czas, który w obszarze dialogu społecznego poświęcimy na wyjaśnianie załodze celów prywatyzacji i eliminowanie związanych z nią obaw – powiedział Jacek Korski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.