Gdyby polska sztafeta narciarska 4x5 kilometrów miała nie jedną, ale cztery Justyny Kowalczyk, to zamiast 6. miejsca mielibyśmy murowane „złoto”. Jedna Kowalczyk potrafiła mocno zamieszać na trasie biegu sztafetowego i w dużym stopniu przyczyniła się do szóstego miejsca Polek. Tym samym powtórzyliśmy wynik z mistrzostw świata w Libercu.
Jak echo wraca ciągle sprawa rywalek Kowalczyk, z których kilka choruje na astmę i ma możliwość korzystania z dozwolonego dopingu. Chodzi o sterydy na astmę, które przyjmują pod kontrolą lekarzy. - Jeżeli mówi to mistrzyni świata, reakcji trzeba się spodziewać. Jeżeli chodzi o astmę, to powtarzam to od dawna. Teraz moje słowa trafiły na podatny grunt. A ja powiedziałam tylko trzy zdania. Efekt? W Norwegii jest afera narodowa, w Polsce też wszyscy aż podskoczyli. Moim zdaniem, tłumaczą się winni – dodaje na koniec Kowalczyk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.