29 stycznia 2010 00:53
:
:
autor: Adam Maksymowicz - nettg.pl
1.1 tys. odsłon
Polityka wschodnia polskiej energetyki
Polsko-białoruska elektrownia powstanie w miasteczku Zelwa (posiadłości Sapiehów z XVIw., kolejno w granicach Księstwa Litewskiego, Cesarstwa Rosyjskiego, II Rzeczypospolitej, ZSRR i niepodległej Białorusi)
fot: ARC
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pracuję na Ukrainie i mam bezpośrednie
spostrzeżenia. Oligarchowie chcą tutaj
zarabiać pieniądze. Jeśli znajdzie
się ciekawy, dochodowy projekt to w
niego wejdą ale nie z jakimś
anonimowym półpaństwowym tworem
zarządzanym przez pociotków polityków
tylko z partnerem, który jest z krwi i
kości i co do którego mają zdanie czy
ma twardy kręgosłup, reputację i
szanse, że ich nie przekręci. Są tu
wielkie firmy, które wiadomo, że
bazują na oszukiwaniu partnerów i
bandytyzmie a są takie z którymi
można robić biznes pod warunkiem, że
się w ten biznes wchodzi z szeroko
otwartymi oczami. Zapewniam, że
oligarchowie nie patrzą co jest pod
kopytami konia Chmielnickiego tylko
siedzą w Hyatt, patrzą na ten pomnik i
zastanawiają się jako pomnażać
majątek. A otwartość na
doświadczenia polskich managerów jest
tu wciąż bardzo duża bo jesteśmy
postrzegani jako zachód ale taki
zachód któremu udało się wygrzebać
z postsowieckiego syfu.
Panie Sebastianie! Zgadzam się z Panem.
W sprawie Ukrainy wyraziłem trochę na
wyrost swój pozytywny stosunek do
interesów gospodarczych zawieranych z
tym krajem. Proszę jednak zauważyć,
że zastrzegłem się, że ten pozytywny
wariant możliwy jest dopiero kiedyś w
przyszłości. Może bardzo oględnie,
ale też podniosłem poruszone przez
Pana zastrzeżenia pisząc, że należy
do wszystkich zawieranych z tym krajem
porozumień "podchodzić ostrożnie".
Być może, że są to uwagi zbyt słabe
do tego, co się dzieje w tym kraju,
szczególnie jeżeli chodzi o Polskę.
Moim zdaniem następujące stwierdzenie
jest błędne:
"Wariant ten możliwy jest także na
Ukrainie. Jednakże niestabilna sytuacja
polityczna w tym kraju, a także często
nieprzychylne nam opinie ukształtowane
jeszcze w czasach drugiej wojny
światowej, każą ostrożnie
podchodzić do długofalowych
porozumień podobnych jak na
Białorusi."
Zapraszam do przechadzki po stolicy
Ukrainy. Zobaczyć możemy pomnik
Chmielnickiego na koniu. Koń ten
przednimi kopytami "walczy" z trzema
wężami. Węże te to: Rosja, Żydzi i
Polacy.
Na Ukrainie można dostrzec wręcz
kompleks związany ze stosunkami z
Polakami i z Polską w minionych
wiekach. Widziałem, dawno temu, mapy
wolnej Ukrainy sięgającej aż po
Kraków.
Pracuję na Ukrainie i mam bezpośrednie spostrzeżenia. Oligarchowie chcą tutaj zarabiać pieniądze. Jeśli znajdzie się ciekawy, dochodowy projekt to w niego wejdą ale nie z jakimś anonimowym półpaństwowym tworem zarządzanym przez pociotków polityków tylko z partnerem, który jest z krwi i kości i co do którego mają zdanie czy ma twardy kręgosłup, reputację i szanse, że ich nie przekręci. Są tu wielkie firmy, które wiadomo, że bazują na oszukiwaniu partnerów i bandytyzmie a są takie z którymi można robić biznes pod warunkiem, że się w ten biznes wchodzi z szeroko otwartymi oczami. Zapewniam, że oligarchowie nie patrzą co jest pod kopytami konia Chmielnickiego tylko siedzą w Hyatt, patrzą na ten pomnik i zastanawiają się jako pomnażać majątek. A otwartość na doświadczenia polskich managerów jest tu wciąż bardzo duża bo jesteśmy postrzegani jako zachód ale taki zachód któremu udało się wygrzebać z postsowieckiego syfu.
Panie Sebastianie! Zgadzam się z Panem. W sprawie Ukrainy wyraziłem trochę na wyrost swój pozytywny stosunek do interesów gospodarczych zawieranych z tym krajem. Proszę jednak zauważyć, że zastrzegłem się, że ten pozytywny wariant możliwy jest dopiero kiedyś w przyszłości. Może bardzo oględnie, ale też podniosłem poruszone przez Pana zastrzeżenia pisząc, że należy do wszystkich zawieranych z tym krajem porozumień "podchodzić ostrożnie". Być może, że są to uwagi zbyt słabe do tego, co się dzieje w tym kraju, szczególnie jeżeli chodzi o Polskę.
Moim zdaniem następujące stwierdzenie jest błędne: "Wariant ten możliwy jest także na Ukrainie. Jednakże niestabilna sytuacja polityczna w tym kraju, a także często nieprzychylne nam opinie ukształtowane jeszcze w czasach drugiej wojny światowej, każą ostrożnie podchodzić do długofalowych porozumień podobnych jak na Białorusi." Zapraszam do przechadzki po stolicy Ukrainy. Zobaczyć możemy pomnik Chmielnickiego na koniu. Koń ten przednimi kopytami "walczy" z trzema wężami. Węże te to: Rosja, Żydzi i Polacy. Na Ukrainie można dostrzec wręcz kompleks związany ze stosunkami z Polakami i z Polską w minionych wiekach. Widziałem, dawno temu, mapy wolnej Ukrainy sięgającej aż po Kraków.
Niezwykle ciekawy artykuł. Warto uważnego przeczytanie.