"Ryzyko zawodowe" - to ci dopiero będzie przebój! Okrągłe dwa tygodnie roboty, ale w końcu jest i nie ma takiej opcji, żeby się komuś nie spodobał - to słowa Damiana Klimanka, śpiewającego górnika z kopalni Rydułtowy-Anna.
Studio nagraniowe opuścił zadowolony, podobnie jak pozostali muzycy tworzący grupę Głębia: skrzypaczka Sandra Małuch, bracia Płaczkowie, gitarzysta Damian i perkusista Sebastian, oraz Paweł Gańczorz, który gościnnie zagrał na flecie i saksofonie.
Nad tekstem i muzyką pracowałem bite pięć miesięcy. Pomagała mi trochę żona Agnieszka, bądź co bądź behapowiec, a więc pomoc była fachowa. No i córeczka Natasza. Bez niej pewnie nie poradziłbym sobie wcale. Przyszła na świat w lutym - żartuje Dawid. Kto śledzi jego karierę, pamięta pewnie pierwszy przebój, zatytułowany "Bezpieczna praca", w którym Dawid zachęca swoich kolegów po fachu do przestrzegania przepisów bezpieczeństwa. Piosenkę emitowały stacje radiowe, a prezentowany w cechowniach teledysk obejrzały załogi wszystkich kopalń Kompanii Węglowej. Trafił również do Teleexpressu, na antenę telewizyjnej Trójki, telewizji Silesia i niezliczonych rozgłośni radiowych w całym kraju.
Charakterystyka jak z Hollywood
O teledysku i tym razem nie zapomniano. Bogusław Porwoł, filmowiec i nadsztygar ds. bhp w kopalni Rydułtowy-Anna, jeszcze w ubiegły weekend pracował nad jego ostateczną wersją.
- Kręciliśmy materiał przez dwa dni. W ruchu Rydułtowy, w poziomach 1000 m i 800 m rejestrowane były sceny na dworcu osobowym. W ruchu Anna zdjęcia wykonywaliśmy na bocznicy kolejowej. Na koniec zrealizowane zostały dokrętki w przodku kopalni Halemba i sztolni kopalni Knurów. Poza tym kilka scen
powstało w przychodni lekarskiej w Rydułtowach - wylicza Porwoł.
Tematyka teledysku koncentruje się wokół zdarzeń, które są następstwami lekceważenia przepisów bezpiecznej pracy, a więc: nienoszenia masek pyłowych, okularów ochronnych, zatyczek do uszu, a także zwykłej nieuwagi i roztrzepania. Scenarzystom najwięcej kłopotów sprawiło przedstawienie skały obrywającej się na pracowników przebywających pod niezabudowanym stropem oraz urazu oka.
- Scenę z obrywającą się skałą powtarzaliśmy do znudzenia. W końcu trik się udał i wszystko wygląda bardzo autentycznie. Co do oka, to gdyby nie pani Jola Patlewicz z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, pewnie musielibyśmy zrezygnować z tego ujęcia. Charakteryzacja żywcem wzięta z hollywoodzkiej produkcji, prawdziwy horror. Wrażliwi niech lepiej odwrócą wzrok - śmieje się Jan Krasiński, kierownik planu.
Z ryzykiem zawodowym różnie bywa
Krew w scenie z okiem rzeczywiście leje się strumieniami, jednak występującemu w teledysku Skarbnikowi przeważnie udaje się ustrzec górników przed większym nieszczęściem. Tylko w trzech przypadkach niefrasobliwość kończy się w gabinecie lekarskim. - Dzięki temu zabiegowi mogliśmy pokazać, że rutyna nie popłaca, a przy okazji przedstawić właściwe zachowanie w danej sytuacji - podsumowuje Bogusław Porwoł.
Na koniec poczciwy duch podziemi żali się: "Musza czuwać nad tymi synkami, bo z ryzykiem zawodowym różnie bywa". Oby jednak było coraz lepiej. W końcu teledysk po to właśnie powstał. Pełen energii i ciekawych ujęć, powinien spodobać się publiczności,a zwłaszcza górnikom, może nawet bardziej niż poprzedni. Premiera już dzisiaj, podczas finału konkursu "Pracuję bezpiecznie" w kopalni Brzeszcze, a potem także na stronie portalu nettg.pl.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.