Jaki był mijający rok w górnictwie? Co pana zdaniem się udało, a jakie zagrożenia, wyzwania nadal są przed branżą? - To był bardzo trudny rok dla górnictwa, dla branży. Prawie cały rok żyliśmy w takiej wielkiej niepewności, w wielkim napięciu. To było widać i po sytuacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która nadal jest bardzo zła, i po sytuacji innych spółek, które czekały na na nowelizację ustawy górniczej. W końcu tych przepisów się doczekaliśmy, no ale to nie rozwiązuje wszystkich problemów. Przyszły rok będzie równie trudny, jeśli nie trudniejszy, dlatego że cały czas górnictwo nie ma rozwiązań systemowych mówi Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpnia 80, w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka Ludzie.
Dodaje: Co prawda mamy narzędzia pozwalające już realizować pewne rzeczy, na przykład dobrowolne odejścia, ale jeżeli chodzi o kwestie uzgodnień z energetyką odbiorów węgla, jeżeli chodzi o kwestie dotyczące w ogóle polityki energetycznej, to tutaj brak jest systemowych rozwiązań, na które cały czas czekamy.
Co będzie największym problemem do rozwiązania?
M.in. znalezienie możliwości finansowania Jastrzębskiej Spółki Węglowej, przywrócenia jej płynności, ale również znalezienie środków na funkcjonowanie spółek, które objęte są systemem wsparcia, czyli PGG, PKW i Węglokoksu Kraj. No i wchodzimy w etap likwidacji kopalń. A to oznacza, że znaleźliśmy się na równi pochyłej. I to jest bardzo zła wiadomość dla nas wszystkich – nie tylko dla branży, nie tylko dla Śląska, ale również dla Polaków. Szybkim krokiem zbliżamy się do momentu, w którym zacznie nam brakować energii. To jest perspektywa nie dziesięcioleci, tylko kilku najbliższych lat.
Czy rządzący poradzą sobie z zarządzaniem zasobami ludzkimi, pracownikami zamykanych kopalń?
Raczej możemy przypuszczać, że będzie kłopot z tym, dlatego że środki przewidziane w nowelizacji ustawy górniczej nie są na tyle duże, żeby pozwolić odejść z górnictwa tym wszystkim, którzy chcieliby, a to byłby warunek bezwzględny, aby miejsce zrobić dla tych, którzy będą musieli w tym górnictwie zostać i pracować dalej. Mam na myśli np. górników z kopalni Bobrek, która już za chwilę będzie poddana procesowi likwidacji. Pracownicy muszą znaleźć zatrudnienie w innych spółkach węglowych, głównie w PGG oczywiście, czy nawet wyłącznie w PGG. Ale tu też mamy problem, dlatego że przy tym poziomie wydobycia zatrudnienie w PGG jest już zbyt duże. Będziemy mieli kłopot, żeby zagospodarować górników z kopalni Bielszowice, która z dniem 1 lipca będzie likwidowana. To jest system naczyń połączonych i jeżeli my nie będziemy w stanie sprawnie przeprowadzać alokacji pomiędzy kopalniami i pomiędzy spółkami, to nie znajdziemy miejsca dla wszystkich tych ludzi, którzy będą potrzebowali zatrudnienia, pomimo że taką gwarancję mają.
Jakie rozwiązanie pan proponuje?
Tu bardzo by pomogła konsolidacja tych trzech spółek, czyli PGG, PKW i Węglokoksu Kraj, bo one niepotrzebnie funkcjonują oddzielnie. Przypominam, że Węglokoks Kraj to tylko jedna kopalnia będąca w likwidacji, PKW to tylko trzy kopalnie, które funkcjonują w ramach tej spółki, więc to są organizmy naprawdę niewielkie. Ta konsolidacja uprościłaby kwestie alokacji, ale też zmniejszyłaby koszty ponoszone przez budżet państwa na te trzy spółki oddzielnie, bo muszą prowadzić własne działy i piony, które mogłyby funkcjonować w ramach jednego organizmu. Dyskusje na ten temat trwają od bardzo wielu miesięcy i mam nadzieję, że przynajmniej tę sprawę w przyszłym roku uda się pozytywnie załatwić. To znaczy, że dojdzie do konsolidacji górnictwa, bo takie rozproszenie nikomu nie służy.
W tym roku jako związki zawodowe mieliście dość sporo pracy. Protesty WZZ Sierpnia 80 przed biurami poselskimi, potem wspólny marsz gwiaździsty wszystkich związków. Myśli Pan, że w tym przyszłym roku takie formy nacisku na rządzących też będą konieczne?
Bezwzględnie tak. Szczególnie nasz związek miał w tym roku bardzo wiele pracy, dlatego że myśmy praktycznie nie schodzili z ulic, protestując w wielu śląskich miastach, aby uświadomić mieszkańcom regionu, że to jest nasza wspólna sprawa, że to nie chodzi o górników, którzy mają jakieś zabezpieczenia, ale to chodzi o poziom życia w ogóle w tym regionie i bezpieczeństwo energetyczne kraju. Więc ten przyszły rok już zapowiada się bardzo gorąco. Może nie od razu na początku w górnictwie, poza Jastrzębską Spółką Węglową, gdzie mamy kłopot z płynnością i może dojść do tego, że wynagrodzenia nie będą wypłacane w terminie, a to natychmiast podkręci atmosferę. Rolnicy już zaczęli swoje protesty. Na pewno wejdą na drogi i ulice polskich miast w styczniu. Nie załatwiono nic, jeżeli chodzi o problem przemysłu hutniczego i tutaj hutnicy wrócą do swoich protestów – to w 100 proc. jest pewne. Ogromne problemy ma także branża motoryzacyjna. W połowie roku mniej więcej zacznie brakować środków również dla górnictwa, więc ta kula śnieżna będzie się wzbierać na sile i przyszły rok moim zdaniem będzie rokiem ogromnych protestów, zwłaszcza że rząd sobie po prostu nie radzi w wielu kwestiach. Mówię tutaj o branżach ważnych dla Śląska, ale podobnie jest w służbie zdrowia. Ludzie zaczynają mieć dość tej całej sytuacji, w której rządzący twierdzili, że mają receptę na wszystko, a tak naprawdę nie radzą sobie z najprostszymi kwestiami. Budżet państwa jest w katastrofalnym stanie i to będzie na pewno rok, w którym czeka nas wiele wstrząsów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Twój komentarz czeka na zatwierdzenie przez moderatora
@rob son kto potrzebuje więcej pieniędzy? Rząd, węgiel czy my płacąc za zieloną energię?
Zagrożonych są setki tysięcy miejsc pracy, a brnięcie w zieleń, zapaść gospodarki będzie pogłębiać. Niestety, ale idziemy w stronę importowanego gazu, a atomu nie widać. Ceny prądu rosną, a jak wróci obligo giełdowe na sprzedaż prądu, to wszyscy zaczną pracować na rachunki i tylko na nie.
Co rząd ma podnieść ceny węgla? Czy potrzebujecie więcej pieniędzy podatnika?