Niemcy borykają się z narastającym niedoborem energii elektrycznej. W październiku wyprodukowały mniej energii niż zużyły – z powodu słabej wydajności elektrowni wiatrowych i słonecznych – i musiały pokryć różnicę importem.
Rząd kanclerza Friedricha Merza chce rozwiązać tę sytuację, budując nowe elektrownie gazowe, które pomogłyby ustabilizować sieć w okresach bezwietrznych i słonecznych. Plany te spotykają się jednak ze sprzeciwem Unii Europejskiej i koalicji SPD, która opowiada się za szybszym przejściem na odnawialne źródła energii i magazynowanie energii.
Według ekspertów, październikowy niedobór wynika z połączenia kilku czynników – niskiej produkcji energii wiatrowej i słonecznej, zamykania elektrowni węglowych oraz niewystarczających mocy rezerwowych.
- Jasną przyczyną niedoboru jest słaba produkcja energii ze źródeł odnawialnych. Niemcy są obecnie silnie uzależnione od importu – przyznał ekonomista Manuel Frondel z Instytutu RWI Leibniza. Z kolei według Andreasa Löschela z Uniwersytetu w Bochum, import energii elektrycznej odbywa się obecnie na zasadach rynkowych, co pokazuje jednak, że krajowa produkcja nie jest już w stanie pokryć zapotrzebowania nawet poza sezonem zimowym.
Rozwiązaniem jest budowa sterowalnych i stabilnych źródeł energii, tj. elektrowni gazowych, węglowych lub poszerzenie rezerw w magazynach energii. Jednak w Niemczech brakuje wszystkich tych źródeł, czy to ze względów środowiskowych, czy z powodu niewystarczającej budowy infrastruktury. Eksperci ostrzegają, że niemieckie magazyny energii pokrywałyby obecnie zużycie energii elektrycznej jedynie przez 30 min. Rząd planuje jednak całkowite zakończenie wytwarzania energii z węgla w ciągu pięciu lat, co dodatkowo zwiększy zależność od importu.
- Bez nowych stabilnych źródeł konieczne będzie ponowne poleganie na węglu, w przeciwnym razie istnieje ryzyko przerw w dostawach prądu – przekonuje dalej Frondel.
Niemiecki regulator sieci, Bundesnetzagentur, ostrzega, że krajowi brakuje do 36 gigawatów energii z tzw. źródeł sterowalnych – czyli elektrowni, które można uruchamiać w razie potrzeby. Minister Gospodarki i Energii Katherina Reiche (CDU) przedstawiła zatem plan budowy elektrowni gazowych o mocy do 20 gigawatów, które miałyby służyć jako rezerwa na okresy bez wiatru i słońca. Plany te spotykają się jednak ze sprzeciwem Komisji Europejskiej, która uważa, że projekt może stanowić nielegalną pomoc publiczną państwa. Bruksela zatwierdziła do tej pory jedynie około 12 gigawatów, czyli mniej więcej połowę planowanej mocy. Komisja argumentuje, że elektrownie gazowe będą pełnić przede wszystkim funkcję rezerwową, a ich eksploatacja nie będzie ekonomicznie zrównoważona.
Plan spotyka się również z krytyką ze strony koalicji SPD, która opowiada się za szybszym rozwojem odnawialnych źródeł energii i magazynowaniem energii.
- Musimy kompensować wahania produkcji poprzez elastyczne zużycie i magazynowanie. Odnawialne źródła energii okazały się tańsze w dłuższej perspektywie – powiedziała posłanka Nina Scheer (SPD). Politycy CDU ostrzegają jednak, że poleganie wyłącznie na wietrze i słońcu może zagrozić stabilności energetycznej całego kraju.
- Źródła odnawialne często produkują więcej niż potrzeba, ale w okresach bez wiatru i słońca produkują niewiele. Elektrownie gazowe są niezbędne do zapewnienia niezawodności dostaw – podsumowuje Andreas Lenz, ekspert ds. energii w CDU.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.