Ciepłownictwo systemowe i indywidualne nadal głównie oparte są na węglu. W tym pierwszym jego udział wynosi 60 proc., w drugim – 32 proc. Dodatkowo jesteśmy liderem w konsumpcji czarnego złota w gospodarstwach domowych – odpowiadamy za 75 proc. całego węgla spalanego w ogrzewnictwie indywidualnym w Unii! To się zmienia, ale zdaniem ekspertów zdecydowanie zbyt wolno. A jak podaje Forum Energii, wysokie miejsce na podium przypada także sektorowi ciepła pod kątem emisji CO2. Łączne emisje tego gazu wynoszą średnio rocznie 60 mln t, z czego 34,5 mln t pochodziło z ciepłownictwa systemowego, a 25,2 mln t z indywidualnego. Gdzie te pompy ciepła, o których od lat słyszymy?
– Urządzenia OZE, które zostały rozwinięte, to głównie technologie do produkcji energii elektrycznej. Do ogrzewania domów tradycyjnie używamy paliw, a nie prądu. Przetwarzając węgiel w elektrowniach na energię elektryczną, tracimy około 40 proc. energii i kolejne 10 proc. podczas przesyłu. Ogrzewanie prądem jest możliwe, ale nieefektywne. Węgiel czy gaz spalane bezpośrednio w domu mają sprawność ponad 90 proc. Polacy potrafią liczyć – podkreśla prof. Władysław Mielczarski, specjalista od elektroenergetyki z Politechniki Śląskiej.
Alternatywy to głównie gaz i drewno
Gaz jest drogi i nie każdy ma dostęp do sieci gazowej. Ogrzewanie butlami gazowymi jest kosztowne, więc dostępne głównie dla zamożniejszych.
– Drewno to „młodsza siostra węgla” – ma mniejszą kaloryczność, o jakieś 30 proc. niższą, i też emituje zanieczyszczenia. Biopaliwa czy biogazy wymagają specjalnych instalacji, niepraktycznych w domach indywidualnych. Węgiel jest tańszy, dostępny, a Polska ma jego złoża. Gaz w dużej części importujemy – zużywamy 18 mld m sześc. rocznie, a wydobywamy tylko 4 miliardy. Węgiel jest więc wyborem ekonomicznym, szczególnie dla mniej zamożnych – dodaje ekspert.
Przyjrzyjmy się liczbom. Sektor ciepłowniczy odpowiada za znaczną część krajowego zużycia paliw: w 2023 r. wykorzystano 18,7 mln t węgla, 5,2 mld m sześc. gazu i 15,3 mln t biomasy. Biomasa jest także dominującym źródłem OZE w ciepłownictwie (89 proc. całego OZE w sektorze), co wskazuje na bardzo niski udział innych bezemisyjnych źródeł, takich jak energia słoneczna, geotermia czy energia odpadowa.
– Wojna w Ukrainie, wahania cen paliw i skokowe zmiany cen uprawnień do emisji CO2 pokazały słabe strony ciepłownictwa. Wrażliwość sektora na ryzyka geopolityczne i cenowe wynika przede wszystkim z dużego udziału paliw kopalnych oraz powolnego tempa modernizacji w kierunku technologii niskoemisyjnych – komentuje Andrzej Rubczyński, doradca Programu Ciepłownictwo w Forum Energii.
Transformacja sektora jest powolna
Jednostkowa emisja CO2 w ciepłownictwie systemowym spadła w ciągu dekady zaledwie o 4,9 proc. W 2023 r. wytwórcy ciepła systemowego odnotowali stratę 5,12 mld zł, przy kosztach paliw sięgających 20,1 mld zł – ponad dwukrotnie wyższych niż dekadę wcześniej. To sprawia, że sektor ogranicza inwestycje.
Jednocześnie ciepło systemowe jest za drogie. Rząd zapowiedział wprowadzenie bonu ciepłowniczego dla gospodarstw o niższych dochodach, jeśli cena ciepła przekroczy 170 zł/GJ.
– Bon łagodzi skutki kryzysu, ale nie rozwiązuje jego przyczyn – przede wszystkim niskiej efektywności energetycznej wielu budynków oraz uzależnienia od paliw kopalnych. Aby w dłuższej perspektywie realnie obniżać koszty ogrzewania, potrzebna jest reforma systemu taryf, powiązanie wsparcia z modernizacją budynków oraz inwestycje w nowoczesne technologie, takie jak pompy ciepła, sieci niskotemperaturowe czy odzysk ciepła – dodaje Piotr Kleinschmidt, dyrektor Programu Ciepłownictwo w Forum Energii.
Polska jest liderem w konsumpcji węgla w gospodarstwach domowych
Odpowiada za 75 proc. całego węgla spalanego w ogrzewnictwie indywidualnym w Unii. Jednocześnie rośnie znaczenie gazu: od 2015 r. jego zużycie wzrosło o 36 proc., a w nowych budynkach jednorodzinnych prawie połowa urządzeń grzewczych to kotły gazowe. Oznacza to ryzyko tzw. pułapki gazowej, czyli uzależnienia od paliw kopalnych i wahań cen na rynkach międzynarodowych.
– Wiele osób, nawet jeśli chciałoby przejść na gaz, nie ma na to środków ani dostępu do sieci. Nowoczesne piece na węgiel, np. na ekogroszek, są zautomatyzowane i tańsze w eksploatacji niż gaz. Gaz jest elastyczniejszy – włączasz guzik i działa – ale przy braku prądu nawet kocioł gazowy przestaje działać. Z kolei pompy gruntowe są drogie, a powietrzne niewydajne w naszym klimacie. Węgiel i gaz pozostają najtańsze i najprostsze. Ludzie wybierają to, co jest dostępne i ekonomiczne – podsumowuje prof. Mielczarski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.