- W kwietniu podjęliśmy decyzję o powstaniu Komitetu Protestacyjnego Hutników. Do tej pory zorganizowaliśmy manifestację 21 maja i w wiele innych manifestacji regionalnych. Co to dało? Uzyskaliśmy przyspieszenie pośrednich kosztów cen energii. W zasadzie bezkosztowa reakcja rządu. Poza tym niczego hutnictwo nie zyskało – podkreśla Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ Solidarność.
- Nasze postulaty są od wielu miesięcy, jeśli nie lat, doskonale znane. Do tego dochodzą jeszcze problemy napływu stali ukraińskiej na rynek. W 2024 r., na 3 mln ton stali sprowadzonej z Ukrainy na rynek europejski 1 mln został w Polsce. Hutnicy nie są przeciwko pomocy dla Ukrainy, ale jeśli Unia Europejska decyduje się na taki krok, to niech sprawiedliwie dzieli, bo jeśli jedna trzecia stali zostaje w danym kraju, no to trudno, żeby nie psuło to rynku. Ukraina zaś, co warto przypomnieć, posiada energię z atomu. A to oznacza, że nie jesteśmy w stanie konkurować z Ukrainą i ze stalą, która nie jest obarczona parapodatkami, tak jak nasza. Mam na myśli europejską politykę klimatyczną i ETS. Do tego dochodzą ceny energii dla branż energochłonnych. Od kwietnia protestujemy pod Ministerstwem Przemysłu. Mieliśmy protest w Warszawie, następnie spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem w ramach zespołu trójstronnego, gdzie wiele nam naobiecywano – wskazuje Andrzej Karol.
- Premier Donald Tusk powiedział 1 października na konferencji w Kopenhadze, że stal jest potrzebna Europie, ponieważ musimy budować bezpieczeństwo i należy ograniczyć politykę klimatyczną. Więc róbmy to, ponieważ hutnictwo nie przetrwa dłużej. Nie przetrwa tych zaostrzonych regulacji klimatycznych, nie przetrwa napływów stali z zewnątrz i nie przetrwa niekonkurencyjnych cen energii – dodaje szef hutniczej Solidarności.
Warto wiedzieć, że 6 czerwca Unia Europejska wprowadziła kilka rozporządzeń dotyczących stali, między innymi przedłużając do 2026 r. zawieszenie środków ochronnych (tzw. "safeguard") w celu wsparcia Ukrainy, oraz wprowadzając nowe cła antydumpingowe, na niektóre produkty stalowe z Chin, Tajwanu i Wietnamu. Wdrożono również rozporządzenia wspierające dekarbonizację przemysłu stalowego.
Dekarbonizacja sektorów zużywających duże ilości energii polega na ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych, w tym przede wszystkim dwutlenku węgla. Dotyczy to zwłaszcza przemysłu hutniczego, cementowego, chemicznego, papierniczego oraz petrochemicznego, które odpowiadają za znaczną część globalnych emisji CO2. W hutnictwie oznacza to wzrost kosztów produkcji o 60–80 proc. w porównaniu do tradycyjnych technologii. Dla zakładu wytwarzającego 2 mln ton stali rocznie to dodatkowe 800–900 ml euro inwestycji.
-
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.