Najnowsza książka Zbigniewa Rokity „Aglo. Banką po Śląsku” zapewne inaczej będzie odebrana przez czytelników – Ślązaków, niż tych, którzy ze Śląskiem nie mają nic wspólnego. Niespieszna podróż Siódemką, tramwajem, który przemierza trasę od katowickiego Zawodzia do centrum Bytomia, była przyczynkiem do opowieści o historii regionu, tożsamości mieszkańców, spojrzeniu na kulturę, a nawet dzieje tramwajów. Co jeszcze można zobaczyć z okien banki, o której autor mówi, że to najśląszczy ze śląskich tramwajów?
Świetna literacka podróż zaczyna się w katowickim Zawodziu, dzielnicy, gdzie w jednym z bloków mieszkał Erwin Sówka. Górnik i malarz, najsłynniejszy przedstawiciel Grupy Janowskiej. Nie miał jeszcze 18 lat, gdy zaczął pracę w kopalni Wieczorek. Ten malarz prymitywista zasłynął z obrazów inspirowanych mitologią górniczą. „Sówka podniesie Śląsk do ranki sztuki” – pisze Zbigniew Rokita.
Autor dobrze zna Zawodzie, bo w tej dzielnicy zamieszkał po przeprowadzce z Krakowa. Powoli oswaja sobie dzielnicę, obserwuje chopów pod blokiem, zaczyna się im kłaniać, a oni mu. „Żeby umoić sobie Zawodzie, musiałem tez wytyczyć jego granice. Były to rubieże mojej nowej domowiny, przestrzeni intuicyjnej, z każdym dniem intymniejącej” – tłumaczy.
Siódemka pędzi przez charakterystyczne dzielnice, zapomniane familoki, z jej okien widać biedniejsze podwórka i ulice. Jest tu ulica Górnicza w Katowicach, która - jak porównuje Rokita - kończy tak jak nasze kopalnie. Górnicza, której budynki zostały już rozebrane albo są przygotowywane do rozbiórki, leży obok przystanku Katowice Szkoła Filmowa.
Chyba najsmutniejszym rozdziałem książki jest ten o grubie. Zbigniew Rokita pisze o zawodzie górnika, który z roku na rok jest skromniejszy, o węglu, zależnym od polityki i o tym, że górnictwo to coś więcej niż praca. Przecież całe dzielnice były związane z kopalniami, kolejne pokolenia drżały o los bliskich pracujących na grubie.
Autor odwiedza bohaterów albo rodziny tych, o których pisze. Zjeżdża na dół kopalni Wujek.
Każdy przystanek to okazja do tego, by spojrzeć na historię Śląska i Ślązaków, opowiedzieć o tym, jak Ślązacy odnaleźli się (albo i nie) zaraz po drugiej wojnie światowej, jak żyją dzisiaj przedstawiciele mniejszości niemieckiej na Śląsku Opolskim. Przygląda się tym, którzy mówią po śląsku, rozprawia o tożsamości Ślązaków i statusie języka regionalnego. Raz Ślązaków chwali, raz gani za niektóre zachowania, gesty i komentarze. Zagląda w śląskie dusze próbując - może szukając odpowiedzi, a może wytłumaczyć - dlaczego przez lata tak mało mówiło się o Ślązakach i Ślązaczkach.
Ważne miejsce w tej książce zajmuje też zachwyt nad tramwajami. Miłośnik banek wyrazi żal nad zlikwidowanymi liniami w Gliwicach, a ten, który sporadycznie wskakuje do wagonu, dowie się sporo o historii śląskich tramwajów.
Jeszcze warto zwrócić uwagę na czarno-białe zdjęcia Arkadiusza Goli, z którym kiedyś pracowałam w jednej redakcji. Arek od wielu lat buszuje po śląskich zakamarkach, widząc to, czego wielu z nas nie potrafi zobaczyć.
***
Też miałam przygodę z Siódemką. Wsiadłam na przystanku Chorzów Batory Dworzec, by dojechać do centrum Katowic. No i zostawiłam w tramwaju taśkę. Za dużo tego było - mała torebka, laptop, taśka, jeszcze trzeba było odbić kartę. Niby nic cennego w torbie nie było, no, ale zawsze szkoda rzeczy.
Taśka pojechała więc sama dalej. Ja wykonałam tylko jeden telefon do Tramwajów Śląskich, zostawiłam numer, bez wiary, że cokolwiek odzyskam. Po 45 minutach okazało się, że taśka wraca z Zawodzia do centrum już z innym motorniczym, jakiś podróżny zaniósł ją po prostu do kabiny.
Czy ta banka nie przywraca wiary w ludzi?
Zbigniew Rokita, „Aglo. Banką po Śląsku”, Wydawnictwo Znak Literanova, Kraków 2025, stron 321
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.