Dziś opowiem Wam historię, jaka zdarzyła mi się rok temu. Miałem wtedy nockę. Zawsze jak chodziłem na nocki, to byłem pełen obaw, czy też coś złego się nie wydarzy. Bo człowiek inaczej reaguje wcześnie rano, inaczej w południe, a wieczorem to lepiej nie mówić, jak reaguje. Najchętniej poszedłby spać, a tu trzeba do roboty. Jak tak sobie wspomnę tych dwadzieścia pięć lat, co na kopalni przerobiłem, to Wam powiem, że wypadki najczęściej zdarzały się właśnie przed północą albo tuż nad ranem.
Nie raz widziałem kombajnistę ziewającego albo młodych górników skulonych gdzieś tam w zakamarkach chodnika. Kiedyś powiadało się, że dniówka w nocy szybko leci, bo się można kimnąć. Ludzie potem nogi tracili, umierali od porażenia prądem, bo wstał taki i nie wiedział, co się święci. Lazł przed siebie prosto pod pociąg, albo licho wie pod co. Ale o tym opowiem innym razem. Dziś powspominamy historię z ubiegłego lata. Prowadziliśmy wtedy prace w przekopie granicznym na poziomie 540 m w odległości jakieś 150 m od szybu. Miał nachylenie 0 stopni, wysokość ze dwa i pół metra i szerokości koło trzech. Na spągu wyrobiska, jak dziś pamiętam, ułożony był tor o rozstawie szyn 550 mm do transportu kołowego EKO-D30 i EKO-D15. W przekopie od szybu do załadowni kolejki prowadzono na platformach kołowych transport stropnic sekcji obudowy zmechanizowanej. Były one ładowane pionowo, krótszym bokiem i mocowane do platform odcinkami łańcucha łączonego śrubami rzymskimi. Ten transport prowadzono za pomocą pięciu kolejno zainstalowanych kołowrotów na podstawie dokumentacji układu transportowego.
Jak minęła północ, to trochę zrobiło mi się lżej, bo wiadomo, że do końca szychty zostało już mniej niż więcej. I wtedy kolega sztygar z oddziału likwidacyjno-zbrojeniowego wyznaczył zespół pracowników do robót transportowych. Wahał się, czy nie odłożyć tego na zmianę ranną. Ale w końcu podjął decyzję. Nie chciał się narazić szefom. O trzeciej rozpoczęto transport przy użyciu drugiego kołowrotu, zestawu złożonego z trzech platform, z których dwie załadowane były stropnicami obudowy. I nagle trrrach! Transport zatrzymano. Ludzie patrzą, co jest? A tu napięcie wysiadło. Był tam w grupie Wilk, najstarszy z zespołu, i Nowakowski, jego kumpel ze zmiany, przodowy.
– Idę powiadomić telefonicznie sztygara zmianowego – poinformował Nowakowski i popędził do telefonu.
Wrócił po jakichś trzech minutach i powiedział nam, że sztygara zastał na stacji materiałowej kolejki w odległości 800 m od szybu.
– Sztajger przyśle elektryka, mamy czekać – rzucił zdawkowo i usiadł na obudowie.
Ale elektryk nie przychodził. W końcu doszło pół do piątej i na dobrą sprawę nie wiadomo było, za co się wziąć. Robiło się, krótko mówiąc, nerwowo.
– Facet się chyba gdzieś stracił, a czas ucieka. Jedziemy z tym ręcznie, każda platforma osobno – zadecydował Nowakowski, zakasując rękawy.
Do roboty zabrali się Wilk, Nowakowski i trzeci, Józefowicz. Po przepchnięciu pierwszej platformy z załadowaną stropnicą Nowakowski stracił kontrolę nad jej ruchem.
– Uwaga, puuuść! – usłyszałem tylko te dwa słowa. Potem krzyk i stek przekleństw. Platforma wykoleiła się po przejechaniu niecałych siedmiu metrów. Mało tego, przewróciła się, przygniatając przodowego Nowakowskiego. Od razu poderwaliśmy się do telefonu. Tym razem sztygar przybiegł za dziesięć minut, a za nim ten cholerny elektryk, najmniej akurat wtedy potrzebny, i ratownicy. Chłop jeszcze żył, jak brali go na nosze. Ale to były jego ostatnie godziny. Wieczorem zmarł w szpitalu. Okazało się, że na krytycznym odcinku tor był rozszerzony do 600 mm, a różnica poziomów głównych szyn wyniosła 20 mm. I to było główną przyczyną wypadku. Odpowiedzialny za torowisko nie dostrzegł defektu. Widać mało skrupulatnie potraktował sprawę. Kto wie, co stałoby się, gdyby działał prąd? Jak sobie tak rozpamiętuję, to zawsze myślę, że Nowakowski mógł zostawić robotę, skoro elektryk nie przychodził. Ale cóż, nadgorliwość przypłacił życiem. Na przyszłość pamiętajmy, żeby na nocnej zmianie trzeźwo oceniać sytuację i solidnie traktujmy swoje obowiązki, żeby innym i sobie krzywdy nie wyrządzić. Kaj
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.