Zygmunt Frankiewicz oraz Andrzej Dziuba, obaj obecni senatorowie, poprzednio prezydenci odpowiednio Gliwic i Tychów chcą złożyć w Senacie projekt, dotyczący władz samorządowych w całej Polsce.
W 2018 roku wprowadzono limit na maksymalnie dwie kadencje dla nowych prezydentów miast, byli samorządowcy chcą przywrócenia stanu sprzed 2018 roku.
Jak mówią to mieszkańcy mają decydować, czy im się podoba władza w mieście, czy też nie. Jeśli bowiem mają o tym decydować parlamentarzyści, to dlaczego ich nie obowiązuje takie ograniczenie w postaci dwóch kadencji maksymalnie w roli posła czy senatora – dopytują Frankiewicz i Dziuba.
Dlaczego 231 mędrców - bo tyle potrzeba większości w Sejmie - albo 51 bardzo mądrych senatorów mówi: "nie będzie pan mógł oddać głosu na Kowalskiego, bo Kowalski był dwie kadencje"? - dopytuje senator Andrzej Dziuba, a w przeszłości wieloletni (był nim od 2000 do 2023 roku), prezydent Tychów, cytowany przez Dziennik Zachodni.
Przypomnijmy, że Zgromadzenie Ogólne Związku Miast Polskich postanowiło skierować do Sejmu RP wniosek o usunięcie przepisów ograniczających liczbę kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast i przywrócenie stanu sprzed 2018 roku.
Delegaci podkreślili, że ograniczenie liczby kadencji, zapisane w Kodeksie wyborczym wprost słowami „nie ma prawa wybieralności”, jest niezgodne z Konstytucją, co potwierdza opinia prawna prof. K. Ziemskiego.
Jak pisał ZMP:
Należy wyraźnie wskazać, że nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, aby ten dyskryminujący i, w naszej opinii, niekonstytucyjny przepis ograniczający liczbę kadencji dotyczył wyłącznie jednej grupy osób wybieranych w wyborach bezpośrednich: wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Nie dotyczy on bowiem między innymi posłów, senatorów, radnych. Chcemy podkreślić, że rady gmin, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast dotyczy procedura odwołania w drodze referendum. Wybory w ciągu ostatnich lat pokazują, że mieszkańcy świadomie wybierają swoich włodarzy.
Tymczasem dwaj wspomniani senatorowie oraz Wadim Tyszkiewicz stworzyli projekt ustawy, która przywraca stan sprzed 2018 roku.
Gdyby się udało przeprowadzić ustawę przez Sejm i Senat, na końcu pozostanie podpis prezydenta. Obecny prezydent elekt Karol Nawrocki choć członkiem PiS nie jest, to wywodzi się ze środowiska związanego z partią zarządzaną przez Jarosława Kaczyńskiego. A to właśnie politycy PiS optowali za ograniczeniem kadencji w samorządach.
Jak wówczas przekonywali, zbyt długo urzędujący prezydenci nie pomagają w rozwoju miast. A przy okazji rodzą się różnorokie patologie w samorządach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.