Reprezentował nasz kraj na prestiżowych zawodach WheelWOD w Kanadzie, najważniejszym wydarzeniu crossfitowym na świecie dla osób z niepełnosprawnością, odpowiedniku CrossFit Games dla zawodników w pełni sprawnych.
Najpierw były występy na zawodach krajowych. Sypały się medale i puchary. Później przyszedł czas na podbój świata. Barcelona i Toronto. Niezapomniane przeżycia. Szymon Klimza, pomimo poważnego uszczerbku na zdrowiu, wciąż odnosi sportowe sukcesy.
Był 2018 rok. Na zawodach Avalon Extreme Sitwake Challenge, rozegranych w Grodzisku Mazowieckim, Szymon Klimza sięgnął po brązowy medal. Wcześniej zdobył II miejsce na Mistrzostwach Polski w tej dyscyplinie. Wtedy wszyscy dowiedzieliśmy się, co to takiego sitwake. Terminem tym określa się pływanie po tafli wody na desce, trzymając się liny podłączonej do wyciągu. Zawodnik zajmuje miejsce na specjalnym siedzisku i płynie w pozycji siedzącej. Rywalizacja polega na pływaniu po wyznaczonym torze. To fantastyczny sport zwłaszcza dla zawodników z niepełnosprawnością ruchową kończyn dolnych, np. po urazie rdzenia kręgowego, a nawet dla osób po amputacji jednej lub obydwu nóg. Sędziowie oceniają liczbę i jakość trików, a więc pływanie przodem, tyłem, obroty, skakanie na przeszkodach. Ta dyscyplina już od ponad 15 lat zdobywa sobie coraz szersze grono miłośników.
Przygoda Szymona Klimzy z sitwake’em rozpoczęła się w 2015 r.
– Pływaliśmy wówczas na amatorskich siedziskach przykręconych do deski, bo nie było specjalistycznego sprzętu. Dzisiaj są już firmy specjalizujące się w produkcji tego rodzaju siedzisk – opowiadał wówczas Szymon Klimza.
Trzy lata później wystartował w IX Mistrzostwach Polski w Wakeboardzie i Wakeskate w Sosnowcu. Wówczas to po raz pierwszy w Polsce rozegrano zawody właśnie w sitwake’u, zaś Szymon rozpoczął współpracę z Fundacją Avalon Extreme, której misją jest zmiana postrzegania niepełnosprawności przez promocję sportów ekstremalnych. W ten sposób organizacja ta kreuje nowy wizerunek takich osób jako aktywnych, samodzielnych, inspirujących i spełniających swoje największe życiowe marzenia.
Szymon jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ukończył studia z zakresu techniki eksploatacji na Wydziale Górnictwa i Geoinżynierii. W przeszłości pracował na dole i czynnie uprawiał sport. W 2013 r. szusując na nartach we włoskich Alpach, uległ groźnemu wypadkowi. Doznał urazu rdzenia kręgowego w odcinku lędźwiowym i w efekcie niedowładu kończyn dolnych. Po półtorarocznej intensywnej rehabilitacji powrócił do pracy. Otrzymał angaż w Dziale Ochrony Środowiska. Niedługo potem dostał propozycję wyjazdu na obóz zorganizowany przez Fundację Aktywnej Rehabilitacji. Tam poznał sportowców uprawiających różne dyscypliny. Będąc pod wrażeniem ich umiejętności sam postanowił trenować. Prócz sukcesów w sitwake’u ma na swym koncie wiele innych udanych startów. Zajął 4. miejsce w slalomie monoski (jedna narta) na Mistrzostwach Polski i dwukrotnie był mistrzem crossfitu, czyli rywalizacji na siłowni. Udowodnił, że w podciąganiu, wypychaniu, podrzucaniu nie ma sobie równych. W br. wygrał Avalon Extreme Workout Battle w Battle of Iron Wheel. To prawdziwy test siły i wytrzymałości, crossfitowa bitwa na całego. Na poszczególnych stacjach uczestnicy wykorzystują typowe crosstreningowe przyrządy, jak kettlebell, wall ball, liny i sztangi. Szymon trzykrotnie stawał też na najwyższym podium zawodów w wheelmageddonie, wyścigu na wózkach. Niestraszne mu było błoto, kamienie, piasek, runo leśne, czołganie się, przewożenie ciężarów czy przetaczanie opon.
Chyba największą przygodą sportowca z Pniówka był występ na międzynarodowych zawodach WheelWOD Games rozegranych na brzegach zatoki Georgian Bay w Kanadzie w 2019 r. Zjechali tam zawodnicy z całego świata. Zarzut, rwanie i wyciskanie 65-kilogramowych sztang, swingi, martwe ciągi kettle’ami, podciąganie na drążku, ergometr wioślarski – tym dyscyplinom musieli stawić czoła uczestnicy tej niezwykłej rywalizacji, aby walczyć o medale.
– Do finału zakwalifikowało się w sumie 12 osób z całego świata, w tym ja. Po czterodniowych zmaganiach zająłem ostatecznie piąte miejsce. Radość miałem ogromną. To była dla mnie wyprawa życia na drugi koniec świata. Z ręką na sercu powiem, że nikt z nas nie wiedział na dobrą sprawę, co nas czeka. Zawody zostały zorganizowane na bardzo wysokim poziomie. Startowały nie tylko osoby na wózkach, ale także z jedną ręką lub nogą. Klimat zawodów codziennie był inny. Jednego dnia startowaliśmy na basenie, drugiego na parkingu przed boksem crossfitowym, trzeciego w boksie crossfitowym, a były także konkurencje rozgrywane w terenie zamkniętym, na świeżym powietrzu. Mnie najbardziej zaskoczyły ciężary, z jakimi przyszło nam ćwiczyć. Były dużo cięższe niż używane przeze mnie w Polsce. A poza tym, zwiedziliśmy Toronto i pojechaliśmy nad wodospad Niagara. Mam nadzieję, że uda mi się ponownie zakwalifikować na tego rodzaju zawody – przyznaje.
Doskonale zaprezentował się również podczas Battle of Europe, stając na najwyższym podium w crossficie. To z kolei program treningu siłowego i kondycyjnego, który opiera się na wzroście dziesięciu najważniejszych zdolności siłowych. Łączy w sobie kwintesencję sportów siłowych, takich jak podnoszenie ciężarów, kalistenika, czyli podciągnięcia i wsparcia siłowe na drążkach, i sportów wytrzymałościowych. W ub.r. natomiast wziął udział w zawodach Wodcelona w Barcelonie.
– Po bardzo zaciętej walce zająłem drugie miejsce. Klimat tych zawodów był bardzo ekscytujący, ponieważ wszystko odbywało się na specjalnie wydzielonym terenie nad samym brzegiem morza. Powiem, że rywalizacja była wyjątkowo trudna ze względu na wysokie temperatury. Zawody trwały trzy dni i każdego dnia mieliśmy do zaliczenia po dwa zestawy ćwiczeń. Pot lał się z nas strumieniami, za to atmosfera samej imprezy w stu procentach ten wysiłek rekompensowała – wspomina sportowiec z Pniówka.
Zaledwie trzy miesiące temu sięgnął po srebrny medal w slalomie podczas Mistrzostw Polski w Parasportach Zimowych 2024 r.
– Teraz mam w planie udział w rywalizacji na Florydzie w Miami, ale to dopiero za rok. Najpierw muszę przejść eliminacje, no i znaleźć sponsorów, bo taka wyprawa kosztuje niemałe pieniądze – uchyla rąbka tajemnicy o swych planach Szymon Klimza.
Swymi sukcesami sportowymi i niezłomną postawą wciąż udowadnia, że można pokonywać kolejne bariery, które wcześniej wydawały się nie do pokonania.
Ograniczenia, owszem, istnieją, ale tylko w naszych głowach.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
