Reuters informuje, że południowoafrykańska policja szuka przywódcy gangu z nielegalnej kopalni złota, w której niedawno zginęły dziesiątki osób. Ma on pochodzić z Lesotho. Liczba zmarłych, nielegalnych górników zmienia się. Obecnie tamtejsze źródła rządowe mówią o 78 ofiarach.
- Uważa się, że „Tiger” wyszedł się z głębokiej kopalni w Stilfontein, gdy znajdowała się pod nadzorem policji, i uciekł z pomocą funkcjonariuszy - informuje portal mining.com, cytując Reutersa.
Ten człowiek, jak wynika z zeznań górników, ma być odpowiedzialny za niektóre zgony, napaści i tortury, które zostały uwiecznione na filmach będących w posiadaniu policji.
- Trwają szeroko zakrojone dochodzenia i operacje śledcze w celu znalezienia funkcjonariuszy, którzy pomogli mu uciec między szybem 11 a policyjnymi celami w Stilfontein - czytamy w oświadczeniu policji.
Policja została powszechnie potępiona za trwającą miesiące operację, w trakcie której odcięto jedzenie i wodę, aby zmusić górników do opuszczenia kopalni i ich aresztować.
Minister finansów Enoch Godongwana, cytowany przez portal, stwierdził: - Mamy ludzi, którzy dobrowolnie weszli do kopalni i wykonywali nielegalne działania, a w efekcie zginęli w tych kopalniach. Moim zdaniem, twierdzenie, że państwo weźmie na siebie winę za to, jest nie na miejscu.
Konflikt zakończył się opłaconą przez państwo akcją ratunkową w zeszłym tygodniu, w ramach której 246 ocalałych zostało wydobytych z kopalni, wielu wychudzonych i osłabionych głodem.
W RPA nielegalnie wydobywanie złota w opuszczonych kopalniach to plaga.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.