- W czwartek (24 października - red.) wpłynęły do ministerstwa uwagi KE do wniosku notyfikacyjnego umowy społecznej dla górnictwa - poinformowała Marzena Czarnecka, minister przemysłu, podczas rozmowy w Radio Katowice z Marcinem Zasadą, redaktorem naczelnym Dziennika Zachodniego.
- To techniczne uwagi dotyczące szczegółowych zapisów - podkreśliła.
Podpisana w maju 2021 r. umowa społeczna dotycząca górnictwa węgla kamiennego zakłada subwencjonowanie branży w tym okresie w postaci budżetowych dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń, co wymaga zgody Brukseli. Poprzedni rząd składał w tej sprawie dwa wnioski, ale bez sukcesu. Minister przypomniała, że złożyła trzeci wniosek i to do niego przyszły techniczne uwagi.
Pytana, czy brany pod uwagę jest scenariusz, w którym umowa społeczna nie zostanie notyfikowana, a dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych zostaną uznane za niedozwoloną pomoc publiczną, minister podkreśliła, że KE zdaje sobie sprawę z udzielanego w Polsce finansowania. To zostało potwierdzone m.in. w lutym podczas rozmowy z wiceszefową KE ds. konkurencyjności Margrethe Vestager.
- Wszyscy w Europie zdają sobie sprawę z tego, że te pieniądze zostały wpompowane za zgodą komisji. Proszę sobie nie wyobrażać, że w Brukseli nikt nie wie, co się dzieje w Polsce - podkreśliła Marzena Czarnecka.
Minister przypomniała również, że umowa dzieli się na trzy części. Dotyczą one funduszu transformacji województwa śląskiego, terminów funkcjonowania kopalń oraz inwestycji, które miały być realizowane przez rząd.
Pytana o harmonogram odchodzenia od węgla i zamykania kopalń stwierdziła, że zostanie utrzymany zgodnie z zapisami umowy: - Jeżeli pozwoli na to geologia.
Podkreśliła, że to właśnie geologia zdecydowała o szybszym zamknięciu kopalni Bobrek. Umowa społeczna nie zakłada konkretnych poziomów wydobycia, co zależy od sytuacji rynkowej; zakłada natomiast utrzymanie kopalń i utrzymanie w nich zatrudnienia.
- Proszę pamiętać również o tym, że na zwałach ciągle jeszcze leży 14 mln ton węgla, którego spalanie odbywa się cyklicznie - dodała.
Przyznała, że w budżecie łącznie zapisane jest na przyszły rok niemal 8 mld zł pomocy publicznej dla spółek górniczych.
- W samym PGG pracuje prawie 40 tys. osób, to jest na bardzo małym obszarze. Z moich rozmów m.in. z Brytyjczykami wynika, że jeżeli nastąpi wygaszanie kopalń, to musi się to odbyć ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie - mówiła.
Przypomniała likwidację górnictwa w Wałbrzychu. Mieliśmy tam do czynienia z ogromnym bezrobociem, na poziomie 30 procent.
Zapytana przez red. Marcina Zasadę o szacunki, zgodnie z którymi do 2049 r. pomoc publiczna dla górnictwa ma wynieść aż 110 mld zł, Czarnecka zastrzegła, że może wypowiadać się o budżecie na następny rok, który jest już zamknięty.
- Co do przyszłych budżetów: węgiel to towar uzależniony od koniunktury. Koniunktura na niego zakończyła się w 2020-21 r., a nagle w 2022 r. ze względu na wojnę na Ukrainie, sytuacja się zmieniła - mówiła.
Na zakończenie rozmowy przypomniała, że obecnie aż 47 proc. produkcji energii elektrycznej pochodzi z energetyki węglowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Urlopy górniczne po 15 i 18 i 21 latach dołu odpowiednio 60,70 i 80% wynagrodzenia i problem sam się rozwiąże bez niepokojów społecznych.
Co za bzdury jaka geologia. Jakoś ekopolus może przejac złoże które zdecydowało o zamknięciu Bobrka cyrk dla ubogich umysłowo. Świetna furtką do szybkiej likwidacji zakładów górniczych. Od tej pory każdy wypadek, zdarzenie będzie doskonałą przyczyną likwidacji zakładu. Ten tego. Bobrek do likwidacji ale odstawa niech już jedzie
@Jan. Przecież dopłacamy do redukcji zdolności produkcyjnych polskich kopalń. Tak każdy biznes padnie jeżeli nie może produkować. A umowa społeczna jest podyktowana polityką dekarbonizacji EU. W 2001 roku wyeksportowaliśmy 31 mln ton węgla. Co dało wymierne korzyści dla budżetu państwa. Ciekawe ilu młodych skorzysta z takich odejść skoro z naszym przemysłem jest delikatnie mówiąc - nie najlepiej. A notoryczne dopłaty to są do zielonych startupów. Twoim zdaniem @Jan bezrobocie to dobry symptom? No i lepiej finansować rakiety obcym mocarstwom?
Skoro największym problemem w górnictwie nie jest wolumen produkcji tylko notoryczna dopłata po to aby uniknąć sytuacji jaka miała miejsce w Wałbrzychu to w trybie pilnym zamiast inwestycji rząd powinien przygotować Program Dobrowolnych Odejść skierowany zwłaszcza dla pracowników których staż sięga 5-10 lat oraz urlopy górnicze dla tych ktorym zgodnie z ustawą zostały 4 lata do emerytury. Po takim programie powinno się zrobić ponowne plany działalności produkcyjnej w dostosowaniu do zasobu ludzkiego jaki pozostanie. Dodatkowo dla młodych powinien zostać uruchomiony program przebranżowień w formie np. dofinansowania do szkoleń, kursów, szkół policealnych, studiów, itd. Dzięki takiemu rozwiązaniu zredukowanoby 30% załogi.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Do czasu powstania atomu, na który zieloni tak plują (zresztą z ma polski węgiel plują tak samo) nie ma innego wyjścia. Geopolityka pokazujr, że brak eksploatacji własnych surowców przez własne firmy, to droga w nicość.