Pracownik wyższego dozoru z kopalni Pniówek jest kolejną osobą podejrzaną w śledztwie dotyczącym katastrofy, do której w zakładzie doszło w kwietniu 2022 r. W wyniku wybuchu metanu zginęło wówczas 16 górników. Jak podała Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zarzut ten nie ma bezpośredniego związku z samą katastrofą, jej przyczyny nadal nie zostały ustalone. To już siedemnasty podejrzany w tym śledztwie.
Zarzut dotyczy tego, że pracownik dozoru „sprawując bezpośredni nadzór pionowy, zgodnie ze strukturą pionową, nad pracą podległych mu pracowników, będąc odpowiedzialnym, za bezpieczeństwo i higienę pracy, w szczególności za prawidłową pracę wykonywaną przez metaniarzy, nie dopełnił wynikającego stąd obowiązku i prowadził ją w sposób sprowadzający niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób tj. przebywających w rejonie ściany N-6 pracowników albo dla mienia w wielkich rozmiarach w ruchu zakładu górniczego”
Jak wyjaśniono chodzi tu dokładnie o to, że podejrzany wiedział, że w książkach metaniarza Rejonu III dotyczących ściany N-6 dochodzi do poświadczania nieprawdy.
Oceniono, że to „uniemożliwiało Zespołowi ds. Rozpoznawania i Zwalczania Zagrożenia Metanowego i Zagrożenia Wyrzutem Gazów i Skał dokonanie prawidłowej oceny zagrożenia wybuchowego, pożarowego oraz powstania atmosfery beztlenowej i podjęcie w związku z tym odpowiednich działań profilaktycznych i opracowanie systemowych środków zmierzających do ich zwalczania w rejonie eksploatowanej ściany N-6 w pokładzie 404/4+405/1, co skutkowało utrzymywaniem się w rejonie ściany N-6 w pokładzie 404/4+405/1 nierozpoznanego poziomu opisanych zagrożeń, tworząc tym samym stan zagrożeniowy ciągły”.
Jak podała prokuratura w komunikacie, wobec podejrzanego zastosowany został środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, zakazu kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi oraz zawieszenia w czynnościach służbowych.
Dodano, że zarzut ten nie ma bezpośredniego związku z samą katastrofą, albowiem jej przyczyny nadal nie zostały ustalone.
„Aktualnie trwają czynności zmierzające do powołania biegłego, który na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wyda kompleksową opinię zarówno w kwestii sposobu i prawidłowości prowadzenia eksploatacji ściany N-6, kształtowania się zagrożenia wentylacyjno – metanowego oraz pożarem endogenicznym, a także oceny sposobu i prawidłowości prowadzenia akcji ratowniczej” – podała PO.
Przypomnijmy, że na początku grudnia 2023 r. gliwicka prokuratura poinformowała o zarzutach przedstawionych czterem pierwszym pracownikom, zatrudnionym w Pniówku jako metaniarze-pomiarowcy. Chodzi o poświadczanie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej pomiarów stężeń metanu. Później podobne zarzuty usłyszało kilkunastu innych pracowników.
Pierwszy z wybuch metanu w Pniówku miał miejsce 20 kwietnia 2022 r. Było to 12 minut po północy w trakcie urabiania kombajnem odcinka ściany przyległego do chodnika N-11. W strefie zagrożenia znajdowało się 42 pracowników, z tego 16 w rejonie ściany N-6. W czasie prowadzonej akcji 39 pracowników udało się wycofać. W ścianie pozostały jednak trzy osoby. Do ich ratowania skierowano trzy zastępy ratownicze. Ok. godziny 3.10 nastąpił drugi wybuch metanu. W zagrożonym rejonie pozostało siedem osób – górnik kombajnista, górnik sekcyjny oraz zastęp ratowniczy.
21 kwietnia o godzinie 19.40 nastąpił kolejny wybuch metanu. Kierownik akcji podjął decyzję o czasowym wyłączeniu rejonu ściany N-6 z sieci wentylacyjnej przy pomocy tam izolacyjnych. Akcja została zakończona 2 maja o godz. 7.43. W wyniku wybuchów metanu dziewięciu pracowników uległo wypadkom śmiertelnym, siedmiu ciężkim, a 26 powodującym czasową niezdolność do pracy. Ponadto w zaizolowanej ścianie N-6 pozostało siedmiu pracowników uznanych za zaginionych.
Akcję ratowniczą wznowiono w lutym 2023 r. W jej ramach ratownicy m.in. zawęzili otamowany rejon do wyrobisk znajdujących się bliżej ściany N-6. Dalsze prace prowadzone przez ratowników w ramach profilaktyki polegały na wybudowaniu nowych tam przeciwwybuchowych, udrożnieniu odtamowanych wyrobisk oraz zdemontowaniu i wytransportowaniu z chodników starych maszyn i urządzeń. Potem skupiono się na wydrążeniu 350-metrowego wyrobiska. We wrześniu akcję wznowiono. W ciągu pięciu dni udało się odnaleźć sześciu z siedmiu poszukiwanych. Potem ze względu na warunki akcja została zawieszona. Ostatecznie 21 październik ub.r. ratownicy dotarli do siódmego i zarazem ostatniego z zaginionych górników. Mężczyźni przebywali na dole od kwietnia 2022 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nie jest możliwe że winny jest jeden , zawsze o wszystkim wie większa grupa osób, to one są odpowiedzialne i zwykle wszystko odbywa się na polecenie kogoś na wyższym szczeblu. Nikt z tego niższego szczebla nie będzie ryzykował jeżeli go ten z wyższego nie zmusi w ten czy inny sposób!!!