Prokurator Zbigniew Zięba zaczął (w środę 20 kwietnia) mowę końcową w procesie b. szefa MSW 85-letniego gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni Wujek w grudniu 1981 r.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie mają przemawiać też pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, czyli górników z Wujka. Obrońca Kiszczaka ma wygłosić swą mowę 26 kwietnia. Potem zapadnie wyrok w czwartym już procesie Kiszczaka przed sądem I instancji za ten czyn. W sumie te postępowanie sądowe wobec niego toczy się już 17. rok, a zapewne będzie jeszcze apelacja.
Kiszczak twierdzi, że zakazał użycia broni w Wujku, gdy zwracał się o to do niego szef MO na Śląsku oraz nakazał wycofanie MO i wojska z kopalni. Dodał, że strzały jednak padły, a milicjanci strzelali „spontanicznie, w obronie własnej”. Sąd Najwyższy, utrzymując w 2009 r. wyroki skazujące zomowców spod "Wujka", podkreślił, że użyli oni broni bezprawnie, gdyż nie byli w bezpośrednim zwarciu z górnikami, oddawali "mierzone strzały z bezpiecznej odległości", a ich życiu nie groziło niebezpieczeństwo.
Górnicy z Wujka zastrajkowali 13 grudnia, domagając się m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. 16 grudnia doszło do starć górników z zomowcami, którzy wdarli się do kopalni. Od ich strzałów na miejscu zginęło sześciu górników, siódmy zmarł kilka godzin później, a dwóch kolejnych - w styczniu 1982 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.