Wybory w Stanach Zjednoczonych tuż, tuż, tymczasem działania administracji prezydenta Joe Bidena, których celem jest przyspieszenie zamknięcie elektrowni węglowych i kopalń je zaopatrujących, ożywiają republikańską retorykę na temat tzw. „wojny z węglem”.
Linia frontu politycznej bitwy o to paliwo znajduje się w dorzeczu rzeki Powder w Wyoming i Montanie, słabo zaludnionej części Wielkich Równin, gdzie znajdują się największe kopalnie węgla w kraju. Działa tu również ogromna elektrownia w Colstrip w stanie Montana, która według Agencji Ochrony Środowiska uwalnia do powietrza więcej toksycznych substancji, takich jak ołów i arsen, niż jakikolwiek inny obiekt tego typu w USA - podaje msn.com.
W zeszłym miesiącu EPA sfinalizowała zbiór przepisów, które mogą zmusić elektrownię Colstrip do zamknięcia lub wydania w ciągu najbliższych kilku lat szacunkowo 400 mln dolarów na ograniczenie emisji zanieczyszczeń. Inna propozycja Departamentu Spraw Wewnętrznych USA miałaby dotyczyć dzierżawy zasobów terenów, pod którymi znajdują się zasoby węgla w dorzeczu Powder, poddając tym samym w wątpliwość dalszy los kopalń, w tym kopalni Rosebud należącej do Westmoreland Mining, która dostarcza około 6 mln ton surowca rocznie dla kopalni Colstrip
Najnowsze posunięcia przeciwko węglowi ponownie pobudziły Republikanów do zdetronizowania prezydenta Joe Bidena w listopadowych wyborach. Zaniepokojeni są także niektórzy demokraci ze stanów węglowych. Wielu z nich uważa, że władze federalne zbyt szybko i agresywnie wypowiadają się przeciwko cennemu surowcowi.
Demokratyczny senator stanu Montana, Jon Tester, stwierdził, że zasady EPA „nie trafiły w sedno”, ponieważ dostosowanie się Colstrip do wymogów może kosztować setki milionów dolarów. W Wirginii Zachodniej – drugim co do wielkości po Wyoming producencie węgla – demokratyczny senator Joe Manchin oskarżył Bidena o próbę „zdobycia krótkoterminowych punktów politycznych” poprzez wydawanie nowych przepisów w roku wyborczym.
- Ten atak zniszczy miejsca pracy i społeczności takie jak Colstrip – powiedział w tym tygodniu republikański senator z Montany Steve Daines podczas wizyty w kopalni Rosebud, do której zawitał wraz z republikańskim gubernatorem Gregiem Gianforte.
- To, co zmieni ten wynik, to wybory i nowa administracja – stwierdził.
Administracja Bidena chce ograniczać wydobycie węgla podkreślając, że produkcja prądu z węgla jest szkodliwa dla środowiska. Górnicze związki zawodowe z kolei podkreślają, że na razie bez węgla amerykańska energetyka sobie nie poradzi.
W węglowych stanach, gdzie działają takie elektrownia jak Colstrip węgiel pozostaje podstawą gospodarki, tworząc miejsca pracy, w których pracownicy mogą zarobić do 100 000 dolarów rocznie.
Brian Bird, prezes współwłaściciela Colstrip, NorthWestern Energy, powiedział, że określanie Colstrip jako największego zanieczyszczającego w kraju wprowadza w błąd. Bird stwierdził, że Colstrip znajduje się „w środku stawki”, jeśli chodzi o ilość zanieczyszczeń na megawat wyprodukowanej energii.
Na razie strony sporu chcą rozmawiać. Urzędnicy Agencji EPA stwierdzili, że 93 proc. elektrowni węglowych w USA udowodniło, że są w stanie spełnić nowe normy zanieczyszczenia powietrza.
- Daliśmy elektrowniom maksymalny czas na spełnienie norm dozwolonych na mocy ustawy o czystym powietrzu – trzy lata plus przedłużenie o rok – oznajmiła w oświadczeniu rzeczniczka EPA Shayla Powell.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.