W USA nadal jednak piąta energii elektrycznej produkowana jest z węgla. Wygląda na to, że kraj ten nieprędko wyzbędzie się tego surowca z miksu energetycznego.
W USA zaostrza się debata na temat tego, czy kraj jest w stanie wygenerować wystarczającą ilość energii elektrycznej do obsługi centrów danych i nadążania za szybko rosnącymi potrzebami energetycznymi gospodarki cyfrowej.
W październiku 2023 r. eksperci odpowiedzialni za nadzorowanie niezawodności dostaw energii elektrycznej w kraju ostrzegli, że dostawy energii elektrycznej mogą nie wystarczyć do zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania na prąd. North American Electric Reliability Corp. w długoterminowej ocenie stwierdziła, że tej zimy duże części kraju zagrożone są niedoborami energii. Gdyby tak się stało, przerwy w dostawie prądu mogłyby spowodować zamknięcie centrów danych stanowiących podstawę gospodarki cyfrowej.
Jednocześnie Agencja Ochrony Środowiska paradoksalnie domaga się wyłączenie elektrowni węglowych. Tymczasem szacuje się, że zapotrzebowanie na energię będzie w nadchodzących latach nadal gwałtownie rosło, nie tylko ze względu na rosnące zapotrzebowanie centrów danych, ale także w związku z przejściem na pojazdy elektryczne, zwiększonym zużyciem energii w gospodarstwach domowych i instalacjach komercyjnych, oraz zwiększenie elektryfikacji przemysłu.
Według Wall Street Journal zapotrzebowanie na energię elektryczną w centrach danych może się podwoić do 2030 r., co będzie miało dalekosiężny wpływ na miejsca pracy, rozwój gospodarczy i produkcję energii.
Amazona, Google i dziesiątki innych gigantów technologicznych zarządza obecnie ponad 275 centrami danych, więcej niż gdziekolwiek indziej na świecie. Dominion Power spodziewa się, że zapotrzebowanie na energię elektryczną w samej tylko Wirginii wzrośnie o 85 proc.w ciągu najbliższych 15 lat wraz z eksplozją technologii informacyjno-komunikacyjnych. Wirginia nie jest pod tym względem odosobniona.
W Kalifornii, kolebce Doliny Krzemowej, spółka Pacific Gas and Electric spodziewa się wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną o 70 proc. w ciągu najbliższych 20 lat. Służba publiczna stanu Arizona poinformowała organy regulacyjne, że w ciągu najbliższych 15 lat będzie potrzebować 19 000 megawatów nowej energii, aby zaspokoić zapotrzebowanie na energię elektryczną.
Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej światowy system cyfrowy zużywa do 340 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie. Stanowi to około 10 proc. światowego zużycia energii elektrycznej – tyle samo, co łączna produkcja energii elektrycznej w Niemczech i Japonii.
W rzeczywistości na zwiększenie wydajności systemu wydaje się więcej pieniędzy, niż wszystkie światowe przedsiębiorstwa energetyczne wydają rocznie na wytwarzanie i dystrybucję energii elektrycznej.
Prezydent Biden nalega, aby kraj był zasilany energią odnawialną o zerowej emisji. Mimo to koszty niedoborów energii elektrycznej, które mogą wynikać z przejścia na niestabilną energię wiatrową i słoneczną, są zbyt wysokie. Pomimo hojnych dotacji rządowych, energia wiatrowa i słoneczna dostarczają łącznie mniej niż 15 proc. energii elektrycznej w kraju.
W USA nie buduje się żadnych nowych elektrowni jądrowych, a wiele istniejących elektrowni jądrowych kończy swą egzystencję. Niektóre regiony kraju, które w dużym stopniu opierają się na gazie ziemnym do wytwarzania energii elektrycznej są zagrożone przestojami elektrowni ze względu na brak przepustowości rurociągów.
Na straży stoi niezawodna energia węglowa działająca całą dobę przez 7 dni w tygodniu. Dla wielu amerykańskich stanów węgiel jest zbyt cennym towarem, aby go stracić. Chociaż w ostatnich latach zamknięto dziesiątki elektrowni węglowych ze względów środowiskowych, nadal działa 225 wytwarzających prawie 20 proc. energii elektrycznej w tym kraju.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No i co tam się opłąca nie zamykać a u nas kamień na kiemieniu nie zostanie