W środę, 10 stycznia, minęły 34 lata od katastrofy w rudzkiej kopalni Halemba. W wyniku zapalenia się metanu, a później jego wybuchu życie straciło 19 górników. Ponadto dwadzieścia osób zostało rannych. Do tragedii doszło w pokładzie 506 na poziomie 1030. W tym samym rejonie 16 lat później rozegrał się kolejny dramat. Wówczas w wyniku wybuchu metanu zginęło 23 górników.
Katastrofa z 1990 r. była największą, która miała miejsce w Polsce w ostatniej dekadzie XX w. Do tragedii doszło w rejonie skrzyżowania ściany 12 z chodnikiem ścianowym 13. Ściana była prowadzona w IV kategorii zagrożenia metanowego. Za najbardziej prawdopodobną i wiarygodną przyczynę zapalenia metanu, a potem jego wybuchu uznano iskry powstałe w wyniku pracy kombajnu.
W katastrofie zginęli: Jerzy Bobrowski (42 l.), Antoni Cimała (33 l.), Zenon Filipski (30 l.), Jerzy Gaweł (31 l.), Mieczysław Grabara (41 l.), Zbigniew Gurgacz (26 l.), Adam Janik (26 l.), Krzysztof Loewe (37 l.), Mirosław Michałów (21 l.), Adam Najmark (24 l.), Krzysztof Nowak (22 l.), Aleksander Ozóg (40 l.), Marek Rajewski (21 l.), Tadeusz Ryszka (20 l.), Henryk Sojka (22 l.), Józef Starczyk (49 l.), Leszek Suszyński (31 l.), Jerzy Szatanik (27 l.), Wojciech Świniuch (25 l.).
Jak podaje literatura, ściana zabezpieczona była układem metanometrii automatycznej, do którego podłączono sześć czujników. Były one zainstalowane w ścianie oraz na wylocie ze ściany. Ustawione były na progi 1 proc. i 1,5 proc., czyli bardziej rygorystyczne niż określone w przepisach. W miesiącu poprzedzającym zapalenie i wybuch metanu zanotowano 205 wyłączeń energii elektrycznej, w tym 44 wyłączenia przy zawartości przekraczającej 2 proc. metanu oraz 17 przy zawartości wyższej od 5 proc. gazu.
10 stycznia 1990 r. w rejonie skrzyżowania ściany 12 z chodnikiem ścianowym 13 doszło do dwóch zapłonów metanu, w krótkim odstępie czasu. Prawdopodobnie gaz został wypchnięty gwałtownie z zawału do przestrzeni roboczej opadem skał ze stropu. Zbiegiem okoliczności w momencie pierwszego zapłonu kombajn był wykorzystywany do czyszczenia ścieżki przyociosowej. Wtedy powstały iskry, które zapaliły metan. W ścianie i jej sąsiedztwie było zatrudnionych 42 ludzi - 6 z nich zginęło na miejscu, 22 zostało ciężko poparzonych, 12 doznało lżejszych obrażeń, a 2 wyszło bez uszczerbku na zdrowiu.
Po pierwszym zapłonie ludzie podjęli natychmiastową ewakuację. Niestety w ciągu kilku minut nastąpił drugi zapłon, zainicjowany palącym się drewnem, ślady którego znaleziono w czasie oględzin powypadkowych. Wielu z 22 ciężko rannych górników doznało poparzeń dróg oddechowych. 13 z nich zmarło w czasie leczenia szpitalnego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jakby przestrzegali przepisów to by tragedii nie było Dobrze że Polacy nie mają elektrowni atomowej bo byłby drugi Czarnobyl Takie mamy podejście do przepisów i łamania prawa niestety