Mateusz Michna pracuje w KWK Ruda Ruch Bielszowice od 12 lat, a od 10 lat jest ratownikiem górniczym. Jego starszy brat Przemysław pracuje w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu od 16 lat, a w samym górnictwie 25 lat.
Mają wspólną pasję – myślistwo. Jest to ich odskocznia, sposób na odreagowanie trudów pracy.
– Zawodowo tamten rok był wyjątkowy, mając na uwadze katastrofy w Zofiówce i w Pniówku. Byłem na Pniówku w zastępie, który doszedł jako pierwszy po trzech górników – opowiada Przemek. – Po takiej akcji jest konieczne zaangażowanie umysłu przy równoczesnym odejściu od problemów bieżących, więc jak najbardziej dla higieny psychicznej jest wskazane obcowanie z przyrodą – dodaje ratownik.
Sąsiad zaraził pasją
Bracia Michnowie od zawsze lubili spędzać czas na łonie natury – w lesie i na polach. W ich rodzinie dziadek łowił ryby, ale nikt wcześniej nie pasjonował się polowaniami.
– Mąż miał sąsiada Bartka, jego cała rodzina polowała i od tego przed 16 laty to się wszystko zaczęło – opowiada żona Przemka, Ola.
To właśnie z sąsiadem pojechał na pierwsze polowanie i on go w to wdrożył, zafascynował tym światem. Jeszcze jako kawaler poszedł na staż, żeby móc zostać myśliwym.
– Polski Związek Łowiecki do pewnego momentu miał bardzo skostniałą strukturę z minionej epoki. Gdyby nie mój kolega myśliwy, który również pracował w kopalni, to nikt, jako osoby z zewnątrz, nie przyjąłby mnie na ten staż. Było to bardzo zamknięte środowisko. Tak się zaczęło i od szesnastu lat jestem w Kole Łowieckim Jeleń Zabrze. Obecnie pełnię funkcję członka zarządu – mówi Przemek.
Koło Łowieckie Jeleń Zabrze jest górniczym kołem łowieckim. Jego założycielem był prof. Marian Kozdrój, wykładowca Politechniki Śląskiej.
– Moją pracę dyplomową, którą pisałem w roku wstąpienia do koła łowieckiego, opierałem na bazie opracowań prof. Kozdroja, jak się później okazało, założyciela tego koła. Pożary podziemne to była jego domena. Niesamowity zbieg okoliczności – opowiada ratownik.
Sposób na życie
Łowiectwo to sposób na życie, do tego trzeba mieć prawdziwą pasję. Zadaniem myśliwego jest dbanie o to, by zwierzyna miała dobre warunki życia. Dlatego myśliwy dokarmia i chroni te gatunki, które są zagrożone. Łowczy stara się o to, by zwierzyna miała miejsce spokoju, tworzy poletka żerowe, utrzymuje i kosi łąki śródleśne. Dba o to, by zwierzęta nie niszczyły pól. Gdy dzika zwierzyna zniszczy uprawy, to członkowie danego koła łowieckiego płacą rolnikowi za wyrządzone szkody.
Myśliwi zrzeszeni w PZŁ podlegają nadzorowi ministra ochrony środowiska i realizują politykę państwa dotyczącą ochrony zwierząt.
Chodził z bratem i psem
– Moja przygoda zaczęła się przez brata. Kiedy on zaczynał historię z myślistwem, u nas w domu pojawił się pies rasy beagle. Jak się okazało, kupiliśmy go od myśliwych, więc już od szczeniaka miał kontakt z dzikimi zwierzętami. Kiedyś było tak, że dzieci mogły uczestniczyć w polowaniach, więc ja jako nastolatek chodziłem z bratem i psem. Poznawałem ludzi, las, przyrodę – tak się to zaczęło – opowiada młodszy z braci, Mateusz.
W łowieckie hobby wciągnęła się też Ola, żona Przemka. Z pasją opowiada o tym, co tak bardzo kocha w tym wszystkim.
– Las to taka ucieczka od życia codziennego, odpoczynek. Ja zaczynałam razem z Mateuszem. Poznawałam las, tropy, zwierzynę – mówi.
– Cały kraj jest podzielony na województwa, a my jesteśmy podzieleni na obwody. W naszym kole łowieckim dzierżawimy dwa obwody – teren wokół jeziora Dzierżno Duże, a drugi znajduje się między Strzelcami Opolskimi a Opolem. To, ile można w ciągu roku ustrzelić zwierzyny i jakiej, dyktuje nadleśnictwo na podstawie rocznych planów łowieckich. Wynika to z rocznego liczenia zwierząt, którym zajmują się leśnicy.
– Mam 4-5 nabojów wystrzelonych w ciągu roku. Udane polowanie to nie jest takie, kiedy coś ustrzelimy, ale wtedy, gdy się naoglądamy przyrody. Każda pora roku ma swoje walory – mówi z pasją Mateusz.
Jeleń, zwierzę, które waży w granicach 300 kg, ma niesamowicie silny zapach w czasie rykowiska.
– Od 18 września co roku mamy urlopy po dwa tygodnie i siedzimy w lesie. Jeśli uda się pozyskać takiego jelenia i nie będziemy mieli rąk osłoniętych lateksem, to ten zapach nie zejdzie przez około dwa tygodnie. Feromony jelenia są tak pożądane, że firmy skupują je na bardzo drogie perfumy – mówią nasi rozmówcy.
Przekonać nieprzekonanych
– Jest wiele rzeczy, których ludzie nie wiedzą i nie chcą wiedzieć, mają tylko przed oczami obrazek myśliwego, który strzela do zwierząt. Staramy się przekonać nieprzekonanych do naszego sposobu na życie. Jednym z nich będzie organizowany 2 września festyn integracyjny. Jako nieliczne z kół w województwie śląskim angażujemy się w działania z osobami niepełnosprawnymi bądź z domami dziecka. I tak to będzie w tym roku – informuje Przemek.
W łowiectwie nie ma żadnej dowolności i swobody działania.
– W dzisiejszych czasach żaden posiadacz broni nie pozwoli sobie na to, by dotknąć alkoholu. Jakiekolwiek wykroczenie popełnimy w życiu prywatnym czy zawodowym i zostaniemy skazani, to zabierają nam broń. Cały proces ubiegania się o broń jest czasochłonny i kosztowny. Mogą zabrać ją jedną decyzją, pozbawiając nas możliwości uprawiania pasji do końca życia – wyjaśnia ratownik górniczy.
– Dla mnie każde wyjście do lasu jest czymś innym. To odpoczynek przede wszystkim. Można zresetować głowę, podumać. Jak jadę do lasu, to sama, nawet psa nie chcę mieć. Odpoczywam, słucham, patrzę i to jest ucieczka od codziennych problemów. Taki kontakt z naturą to dla mnie terapia, antybiotyk, rehabilitacja na wszystko – mówi Ola.
Mateusz dodaje: – My jesteśmy bardzo często w lesie, obcowanie z naturą jest bardzo przyjemne. Nie ma takich czubków, którzy o trzeciej w nocy by wstawali i szli w las.
Jego starszy brat kontynuuje: – Czuję dużą satysfakcję, jeśli przechytrzę zwierzynę, która ma znacznie bardziej wyczulone zmysły niż człowiek.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Przecież to zwyczajni sadyści czerpiący przyjemność z zabijania.
Pasja? Jak można promować zabijanie zwierząt i jeszcze wciągać w to dzieci?