PARTNERZY:
PATRONATY:

REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
6 maja 2023 10:00 Trybuna Górnicza autor: Katarzyna Zaremba-Majcher 2,819 odsłon DOSTĘPNA GALERIA: (6)

Bogdan Kułakowski: Policzyłem i wyszło mi, że mam na koncie ponad 360 zjazdów na dół kopalń

Bogdan Kułakowski jest dla śląskich fotoreporterów prawdziwym mentorem. Nie tylko dlatego, że jest wśród nich nestorem. Zawodową pracę fotografa rozpoczął w czasach, gdy zdjęcia, głównie czarno-białe, robiono na kliszach i błonach, czyli w roku 1963, kiedy miał pierwszą publikację w gazecie. Uznanie wzbudza jego dorobek twórczy.

W swej ponad pięćdziesięcioletniej karierze w prasie na Górnym Śląsku – m.in. w „Trybunie Robotniczej”, „Panoramie”, „Katoliku”, „Echu”, Agencji Fotograficznej Image, „Dzienniku Zachodnim” – przez kilka lat był związany z „Trybuną Górniczą”. 


Prawie rok na dole
– W górniczym tygodniku pracowałem przez niespełna 7 lat, od momentu jego powstania w 1994 r. – wspomina. – Byłem w tym pierwszym zespole redakcyjnym. Kiedyś policzyłem i wyszło mi, że mam na koncie ponad 360 zjazdów na dół kopalń. Wychodzi na to, że prawie rok spędziłem na dole.

Był pod ziemią z kosmonautą Mirosławem Hermaszewskim, I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem. Ze wszystkimi premierami ówczesnych rządów – od Piotra Jaroszewicza po Leszka Millera.

– Muszę z żalem przyznać, że naprawdę dobrych zdjęć górniczych na dole nie zrobiłem – wyznaje. – Wynikało to z tego, że zjeżdżałem po to, aby sfotografować konkretnych ludzi w konkretnym miejscu i sytuacji. A potem zaraz wyjeżdżałem, żeby te zdjęcia obrobić i opublikować. To zawsze był wyścig z czasem.

Nie zapomniał swojego pierwszego zjazdu, który odbył się w katowickiej kopalni Gottwald, której w 1990 r. zmieniono nazwę na Kleofas. Do dziś pamięta, że po zjeździe szedł w wykutym w skale korytarzu, co zrobiło na nim duże wrażenie.

Z „Trybuną Górniczą” rozstał się przez „krzywe” zdjęcia. Stało się to w październiku 2000 r.

– Ówczesny prezes i naczelny redaktor w jednej osobie „znał się na wszystkim” – opowiada Bogdan Kułakowski. – Teraz już nie pamiętam jego nazwiska, ale nagminnie czepiał się zdjęć zrobionych szerokokątnym obiektywem, bo mu się kominy i ściany waliły. Na nic zdały się tłumaczenia, że tak te obiektywy działają. Twierdził, że takie „krzywe” zdjęcia obrażają czytelników i kazał mi w Photoshopie prostować kominy. Odpowiedziałem mu, że nie zdążę tego zrobić, bo właśnie się wybieram, by złożyć wypowiedzenie z pracy. Szybko je napisałem na kolanie. Prezes nie mógł tego zrozumieć. I tak skończyła się moja etatowa współpraca z „Trybuną Górniczą”, którą bardzo dobrze wspominam.

Sposób na życie
Aparat fotograficzny od zawsze towarzyszy mu na co dzień. Nosi go ze sobą stale. Fuji wisi na pasku na jego szyi, ale z torby wyciąga kolejny…

Fotografowanie ma we krwi. To jego sposób na życie.

– Na początku robiłem zdjęcia aparatem ojca i to tak nieświadomie – wspomina odległe czasy Bogdan Kułakowski. – Czułem jednak, że to, co robię, jest coś warte. Podczas jednej z moich wspinaczkowych wypraw w Tatry spotkałem Janka Michalewskiego, który był fotoreporterem. Trochę porozmawialiśmy. W efekcie zacząłem więcej fotografować i publikować zdjęcia. Nie było łatwo, chodziłem po redakcjach i starałem się je sprzedawać.

Interesuje się też filmem i ludźmi z tego środowiska, muzyką poważną i jej wykonawcami. Przyjaźnił się z Kazimierzem Kutzem, w 1966 r. był asystentem Zanussiego przy filmie dyplomowym „Śmierć prowincjała”. Wykonywał zdjęcia z planów filmowych.

Wilczy bilet
– Później już tak było, że nigdy się nie starałem o pracę, to zawsze o mnie się starali – przyznaje. – I tak się też dostałem do „Trybuny Górniczej”, „Dziennika Zachodniego”. Wyjątkiem był tygodnik „Katolik”, gdzie można rzec, że trochę z przymusu pracowałem. A to dlatego, że – pozwolę sobie tak powiedzieć – wypieprzyli mnie w stanie wojennym z redakcji „Panoramy” i to bez prawa powrotu do pracy. Było nas takich fotoreporterów i dziennikarzy więcej.

Dostał wilczy bilet, bo współpracował z ówczesną „Solidarnością”, publikował zdjęcia w zagranicznej prasie.

– 16 grudnia 1981 roku malowałem mieszkanie – wspomina ten najtrudniejszy dla Polski czas. – Jak nas wyrzucili 13 grudnia z pracy, to pomyślałem, że to potrwa kilka dni i pomalujemy mieszkanie. Więc o zajściach pod kopalnią Wujek dowiedziałem się na drugi dzień. Sprzęt wykradłem z redakcji. Nie chciałem się oficjalnie pokazywać, żeby mi go nie zabrali. Zdjęcia robiłem aparatem marki Zorka ukrytym pod kożuchem, na którym miałem jeszcze szalik zawieszony. To były pierwsze zdjęcia krzyża i wyrwy w kopalnianym płocie. Były to zupełnie inne czasy, niż są teraz. Władza zabierała wszystko, pozbawiała pracy. Niełatwo było rodzinę narażać.

Zjazd z prymasem
Szczególnie pamięta zjazd na dół kopalni Rozbark w Bytomiu z prymasem Polski Józefem Glempem i ówczesnym biskupem opolskim Alfonsem Nossolem. Było to w Barbórkę w 1980 r. Dzięki swoim kontaktom miał szansę, że będzie mógł zjechać na dół. Na początku była msza na placu Thaelmana. Po południu goście mieli wsiąść do szoli i zjechać. Było kilku fotoreporterów, wśród nich był fotograf z ówczesnego tygodnika „Życie Bytomskie”.

– Okazało się później, że to był współpracownik bezpieki, ale my o tym wtedy nie wiedzieliśmy. Mówi do nas: „jest zimno, mamy dużo czasu, chodźcie do knajpy mojego kumpla na rynku, napijecie się i coś zjemy”. Knajpiarz zaprosił nas, obiad już czekał. Okazało się potem, że piętro wyżej bezpieka zrobiła sobie punkt obserwacyjny, a jej oficerowie po cywilu chcieli nas upić. Nawet słychać było ich rozmowy przez krótkofalówki z komendą główną. Gdy się połapałem, co jest grane, wycofałem się do samochodu redakcyjnego i kierowca zawiózł mnie do zakładowej Solidarności. Tam było mnóstwo kamer zagranicznych telewizji i fotoreporterów. Prymas Glemp był już w łaźni. Zdobyłem markę dla gości, skoczyłem do łaźni dozoru i od razu poprosiłem o buty 44, by były ciut większe. Przebrałem się i pobiegłem do nadszybia. Był tam stół i były wyłożone pochłaniacze. Zabrałem jeden z nich i wskoczyłem do szoli. Dopiero za mną wszedł Glemp i reszta. Okazało się, że górnicy zorganizowali na dole spotkanie z działaczami Solidarności milicyjnej, którzy przez władze byli strasznie tępieni. Oni po kryjomu wcześniej zjechali i skarżyli się Glempowi. I w tym momencie zrobiłem zdjęcia prymasowi na dole kopalni Rozbark.

Wyraziste kadry
Lubi kierować obiektyw aparatu na ludzi prostych, czasami niedostosowanych społecznie, żyjących barwnie, ale wyrazistych, przestrzegających swoich zasad. Widać to na jego zdjęciach pokazujących górników z biedaszybów.

– Na Śląsku bywa, że węgiel jest tuż-tuż pod powierzchnią ziemi – tłumaczy. – Są domy, w których jak się trochę głębiej pokopie w piwnicy, to można na niego trafić. Moje zdjęcia biedaszybów są zrobione w Bielszowicach. Ja ludzi ubogich fotografuję tak, by nie byli odrażający, bo o to najłatwiej. A każdy zasługuje na szacunek.

Istota robienia zdjęcia zawsze była i jest taka sama – dziurka, przez którą wpada światło, czas naświetlania i czułość kiedyś błony, dziś matrycy. Wszystko od lat jest identyczne, chociaż sprzęt się zmienia. Jednak sam sprzęt nie zrobi dobrego zdjęcia.

– Gdy masz oczy przymknięte i trzymasz ręce w kieszeni, to zdjęcia nie zrobisz – mówi Bogdan Kułakowski. – Tak samo jak nie przewidzisz pewnych rzeczy, gdy jesteś za mało skoncentrowany. Ja tak mam, że gdy ma się coś zdarzyć, to jestem w stanie to przewidzieć. Inni są zaskoczeni. Ten dar sprawił, że miałem kilka dobrych zdjęć.

Fotoreporter budzi się między godziną 3 a 4 rano. Wcześniej wieczorem stara się mieć plan zdjęciowy na następny dzień. To jest dla niego pretekst do tego, żeby spacerować, bo – jak twierdzi – w jego wieku trzeba „robić” kroki. Jedzie do Lipin albo do innej miejscowości i chodzi, obserwuje. Nim jednak wyruszy z domu, to rano stara się obrobić do archiwum kolejne dwa, trzy zdjęcia.

– W zasadzie nie musiałbym fotografować, bo grzebiąc w swoich zbiorach, nagle wyciągam zdjęcie, o którym zapomniałem. A to jest dobre zdjęcie. W archiwum mam 180 tysięcy zdjęć skrupulatnie opisywanych. W redakcjach nie zostawiłem żadnej fotografii, chyba że takie były umowy, które tego wymagały. Całe archiwum fotograficzne śląskiego tygodnika kolorowego „Panorama”, gdy padł, to szlag trafił. Tylko nieliczne zdjęcia udało mi się uratować, w tym kilka z puczu Janajewa w Moskwie.

Kocha swój zawód
W archiwum domowym Bogdana Kułakowskiego jest wiele zdjęć wartych pokazania. Mógłby z nich zrobić kilka wystaw. Jednak jest to rzecz kosztowna. Na zorganizowanie wystawy trzeba mieć sponsorów. Nestor śląskich fotografików przyjął inną metodę. Istniejące ekspozycje co roku wzbogaca o dwa, trzy zdjęcia.

– Najbardziej mnie jednak cieszy samo fotografowanie oraz tworzenie ze zrobionych zdjęć archiwum – wyznaje. – Kocham mój zawód, bo pozwala na kontakty z nowymi ludźmi. Dzielą się oni swoimi emocjami, które ja zamykam w kadrze zdjęcia. Lubię wyszukiwać wydarzenia, sytuacje dziejące się na naszych oczach, a których większość osób nie widzi. Ja staram się te chwile uwiecznić – ludzi, ich spojrzenia, gesty, zachowania mówiące więcej o wydarzeniu niż tysiące słów.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (0) pokaż wszystkie
  • WNCIZ
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
Złe wiadomości z kopalń
20 kwietnia 2024
32,397 odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]