W północnej części Gór Sowich odkryta została zapomniana kopalnia. Poszukiwacze, którzy tego dokonali, planują teraz uzyskać wymagane prawem zezwolenia, aby móc prowadzić w wyrobiskach prace, które pod względem formalnym będą badaniami archeologicznymi.
Na razie wiadomo tylko tyle, że zalana kopalnia eksploatowana była na przestrzeni kilkuset lat.
- Wiek wyrobiska określili dość dokładnie naukowcy ze Stowarzyszenia Terra Minera: Michał Stysz, Elżbieta Szychowska-Krąpiec i Paweł Zagożdzon. Pozwoliło na to datowanie dendrochronologiczne fragmentów obudowy. Eksploatacja wyrobiska trwała od XV do XVII wieku. Kopalni nie ma na mapach górniczych z XIX wieku, więc z pewnością uległa zapomnieniu dużo wcześniej - informuje Krzysztof Krzyżanowski, wrocławski prawnik, jeden z członków zespołu badawczego, który odkrył kopalnię.
Góry Sowie, na terenie których odnaleziono kopalnię, były w minionych wiekach miejscem wydobycia rud metali na niewielką skalę. Odnaleziona kopalnia znajduje się w północnej część Gór Sowich, w okolicach wsi Modliszów. W rejonie samego Modliszowa było jeszcze kilka innych kopalń na przełomie dziejów, np. kopalnia Pankratius czy Servatius. W nieodległych miejscowościach Dziećmorowice i Złoty Las również było kilka dużych, działających wiele lat zakładów górniczych.
Na trop modliszowskiej kopalnia wpadł w 2019 r. pasjonat Paweł Wegneris. W 2022 r. informacja o kopalni, jednak bez wskazania miejsca, pojawiła się w obiegu naukowym. Udaną próbę rozpoznania zapomnianej kopalni podjęła Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca. Jednym z jej członków jest Krzysztof Krzyżanowski, od kilkunastu lat doświadczony penetrator wyrobisk górniczych, ponadto autor kilku książek opisujących zapomniane kopalnie i pogromca legendy Złotego Pociągu.
Nieczynna kopalnia znajduje się z dala od zabudowań. Właściciele terenu, na którym znajduje się niewielki otwór do częściowo przysypanego wylotu sztolni, jest Nadleśnictwo Świdnica. Przed wlotem sztolni zachowała się dość spora hałda, mająca 23 metry długości oraz 6 metrów szerokości. Nie wiadomo na sto procent, co w kopalni wydobywano i jak się ona nazywała.
- Gnade Gottes czyli Łaska Boża, choć, należy dodać: prawdopodobnie Gnade Gottes. Wydobywano prawdopodobnie rudy ołowiu i srebra, choć nie ma pewności, bo brak jednoznacznych dokumentów - stwierdza Krzysztof Krzyżanowski.
Sztolnia wejściowa ma sto metrów długości. Na jej końcu są dwa krótkie odgałęzienia w lewo i w prawo. Plan wyrobisk kopalni przypomina więc literę T. Penetratorzy stwierdzili, że prace górnicze w kopalni prowadzone były w większości ręcznie. Pozostały po tym zresztą piękne ślady. Miejscami eksploatacja była prowadzona także z użyciem materiałów wybuchowych, w końcowym okresie funkcjonowania.
Jak podkreśla Krzysztof Krzyżanowski, samo penetrowanie wyrobisk jest w Polsce legalne, ale już badania archeologiczne jakie grupa planuje przeprowadzić, wymagają zgody Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Do przebadania będzie kopalniany szybik oraz spąg zalanego wyrobiska.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.