Portal netTG.pl tym razem rozmawia z prof. Władysławem Mielczarskim z Politechniki Łódzkiej, m.in., o projekcie rozporządzenia metanowego i o skutkach jego wprowadzenia w życie.
- Projekt rozporządzenia metanowego to w ostatnich tygodniach najczęściej komentowane plany legislacyjne Komisji Europejskiej. Co jego wprowadzenie w życie oznacza dla Polski?
- Wszystko zależy od tego, na jakim poziomie to zostanie ustalone. Jeśli będzie to 8-9 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla, to polskie elektrownie jakoś przez to przejdą, ale jeśli pozostaniemy na poziomie 5 ton, to wiele z tych elektrowni trzeba będzie wcześniej zamknąć. Na tym polega rzecz. Warto byłoby powalczyć o zapis, który zresztą już w tych materiałach roboczych się pojawiał, a mianowicie, że rozporządzeniu nie podlegają kopalnie będące w stanie likwidacji. Mamy przecież program dekarbonizacji, czyli stopniowej likwidacji kopalń do 2049 r., więc teoretycznie nasze zakłady pod rozporządzenie metanowe przy takim zapisie by nie podlegały. Niestety nie możemy się na ten program powołać, gdyż nie został on przez KE notyfikowany. Mamy porozumienie pomiędzy stroną społeczną i rządem, ale nie mamy porozumienia na poziomie unijnym. Rząd z jakichś powodów tego nie zrobił.
- Czy tej notyfikacji możemy dokonać w miarę szybko?
- Dziś jest trudno coś prognozować. Mamy do czynienia z dwoma nurtami. Jeden z nich, ten mocno ideologiczny, dąży do gwałtownych zmian dekarbonizacyjnych, próbuje wprowadzić OZE, neutralność klimatyczną. To trochę jak marsz prosto w przepaść. Z drugiej strony mamy do czynienia z rzeczywistością, realizmem i z próbami wyhamowania tych procesów. Wielka Brytania wraca do węgla kamiennego, wstrzymała likwidację części aktywów węglowych. Proszę spojrzeć też na Niemcy, które rozbudowują odkrywki węgla brunatnego, zwłaszcza na północnym zachodzie kraju. Nie jestem w stanie, ani ja, ani inni eksperci, ocenić, która z tych sił i kiedy przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na koniec prawa fizyki, zdrowy rozsądek i tak zwyciężą. Nie wiadomo jednak, do jakiego etapu doprowadzą nas ci ideolodzy. W którym momencie rozbiją się o ścianę? Im później, tym gorzej dla ludzkości. To tak samo jak z socjalizmem. Gdyby upadł 20 lat wcześniej, tym mniejsze byśmy wszyscy straty ponieśli.
- Czy uda się zwiększyć normy emisji w rozporządzeniu metanowym?
- To też trudno ocenić. Wiele zależy od asertywnej postawy naszych polityków. Tej niestety nie widzę. Mam wrażenie, że chcą mieć problem górnictwa po prostu z głowy. Trwa kampania wyborcza i nie wiem, na ile niektóre zapewnienia to ta piana wyborcza, a na ile rzeczywiste zamiary.
- Czy tylko Polakom zależy na osłabieniu rozporządzenia metanowego?
- Nie, wraz z nami współdziałają też inne kraje, głównie Słowenia. Niemcy nie są tak bardzo zdesperowani, bo jeśli chodzi o węgiel kamienny, to przestawili się na jego import. Mam wrażenie, że w Polsce też chcemy doprowadzić do takiej właśnie sytuacji – przestawienia się na import i likwidacji kopalni węgla kamiennego. I trzeba przyznać, że z punktu technicznego to możliwe, choć elektrownie potrzebowałyby 2-3 lat na przygotowania. Możemy pójść w kierunku niemieckim, ale koszty tego będą potężne.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pogratulować wiedzy profesora który swoją opinię wystawia po obejrzeniu zdjęcia Bravo Wincyj takich profesorów potrzeba.....