Kiedy inni szczękają zębami, on dzielnie zmierza do mety, choć temperatura wody często nie przekracza 5 st. C. Leszek Zawadzki to ktoś więcej niż mors, to mistrz pływania ekstremalnego. Niestraszne mu lody i śniegi. Kąpielówki, czepek i okulary wodne stanowią całe jego wyposażenie. Na co dzień jest hydraulikiem w oddziale MD3 kopalni Sośnica.
Morsy wchodzą do wody na kilka minut, a Leszek musi niejednokrotnie pokonywać wyznaczony dystans przez 20 bitych minut. Ciśnie się na usta pytanie, czy może jakiś mały dreszczyk przejdzie mu po plecach, gdy już wydostanie się na brzeg?
– Jak się trenuje osiem lat, to i o dreszczyku się zapomina, choć ten pewnie gdzieś tam sobie przechodzi – żartuje gliwiczanin.
W połowie lutego blisko 100 pływaków wystartowało w zorganizowanych w Łukowie po raz drugi zawodach w zimowym pływaniu ARUA Cup. Miejscem rywalizacji był kompleks rekreacyjno-sportowy o wymownej nazwie Zimna Woda. Impreza połączona była ze zlotem morsów, ale największe emocje towarzyszyły, ma się rozumieć, pływaniu. Ścigano się na dystansach 25, 50, 100, 200, 400 i 1000 m w temperaturze wody wynoszącej zaledwie 1 st. C.
W klasyfikacji generalnej wśród kobiet I miejsce zajęła Marta Szcześniak, II miejsce Edyta Karwowska, a III miejsce Beata Drywulska. Wśród mężczyzn najlepszy okazał się Marcin Schabowski. Leszek Zawadzki był tym razem drugi. Po zawodach wskoczył do balii z gorącą wodą i już rozmyślał o kolejnych mistrzostwach.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Podziwiam mocno, w lodówce mam dwa stopnie, woda inaczej trzyma temperaturę, jak sobie wstawie cisowiankę do lodówki to jest taka ziimna, nie wyobrażam sobie zamiast pić w czymś tak chłodnym się zanurzać, musi mieć on ogromną odporność i lata treningów za sobą