Polski rząd po ataku armii Putina na Ukrainę zadeklarował szybki koniec importu rosyjskiej ropy naftowej. Ten kres miał pierwotnie nastąpić do końca 2022 r. Forum Energii w najnowszej opinii podkreśla, że tej deklaracji nie udało się dotrzymać, choć import rosyjskiej ropy istotnie spadł. W styczniu 2023 roku, zgodnie z oświadczeniem PKN Orlen, udział rosyjskiego surowca w portfolio firmy wynosił ok. 10 proc. (wobec ok. 60 proc. rok wcześniej).
Jak podkreśla Forum Energii w skali całej UE sytuacja jest jednak bardzo niekorzystna. Największy dotąd importer rosyjskiej ropy – Niemcy – od stycznia br. porzuciły ten kierunek dostaw. Tym samym Polska nie tylko nie dotrzymała deklaracji, ale w dodatku awansowała na pierwsze miejsce pod względem importu rosyjskiej ropy w całej Unii Europejskiej.
- Ten stan może utrzymywać się nawet do grudnia 2024 roku, kiedy wygasa ostatni kontrakt długoterminowy jaki polski koncern ma z rosyjską spółką Tatnieft. Jego zerwanie groziłoby karą umowną, wobec czego jest ono możliwe wyłącznie w przypadku objęcia unijnymi sankcjami importu ropy rurociągami (a nie tylko drogą morską jak obecnie). Z uwagi na trudną sytuację i opór polityczny Węgier, Słowacji i Czech, objęcie sankcjami importu rosyjskiej ropy rurociągami jest mało prawdopodobne. Rozwiązaniem kompromisowym mogłoby być objęcie sankcjami ropy dostarczanej rurociągiem Przyjaźń Północna, który biegnie wyłącznie do Polski i Niemiec - informuje Forum Energii.
Eksperci wyliczają, że do 2022 roku Polska sprowadzała ok. 60 proc. ropy naftowej z Rosji, płacąc za eksport średnio 46,6 mld zł rocznie. Na przestrzeni ostatnich lat realizowano strategię powolnego odchodzenia od rosyjskiego surowca, głównie na rzecz ropy z Arabii Saudyjskiej i w drugiej kolejności z Nigerii.
- Obawy może budzić rosnąca ekspozycja polskiej gospodarki na surowiec saudyjski, która jeszcze bardziej wzrośnie po przejęciu przez Saudi Aramco rafinerii w Gdańsku. Zastąpienie zależności od rosyjskiego surowca zależnością od Arabii Saudyjskiej w krótkiej perspektywie zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Polski i redukuje koszty zmiany dostawcy. Różnorodność dostawców, a co za tym idzie gatunków surowca, zwiększa koszty transportu i przerobu, ograniczając rentowność rafinerii. Długoterminowo taka polityka rodzi jednak ryzyko polityczne względem Arabii Saudyjskiej, będącej – podobnie jak Rosja – państwem autorytarnym - czytamy w opinii ekspertów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.