Już starożytni filozofowie cenili we wszystkim umiar. Uważali, że w przeciwnym razie nawet dobre rozwiązania skutkują negatywnie. Tym bardziej dotyczy to globalnych projektów. Po prostu świat jest zróżnicowany i nawet najnowocześniejsze odkrycia, a nawet idee i ideologie nie są wstanie opanować całego globu. Ponawiane w tej sprawie próby każdorazowo kończyły się katastrofą. Przykładów nie brakuje.
Kiedy wymyślono druk wydawało się, że skończy się już ręczne pisanie, potem radio miało wyeliminować gazety, a telewizja miała skończyć z radiem. Tak się jednak nie stało. Starsze techniki zostały ograniczone, ale nie zlikwidowane, a umiejętność ręcznego pisania, po dzień dzisiejszy, wymagana jest od każdego dorosłego człowieka. I tak jest też z odnawialnymi źródłami zielonej energii.
Ich siłowe wdrożenie poprzez ustawy polityczne, pogłębia tylko kryzys cywilizacyjny. Ponieważ pogoda na świecie jest zmienna to odnawialne źródła energii zawodzą. Zdarza się, że jednocześnie panuje bezwietrzna pogoda, a niebo jest zachmurzone, na co receptą miały być magazyny energii.
Okazuje się, że koszta tak pojętego wdrażania tej energetyki znacznie przekraczają tradycyjne jej pozyskiwanie. Na dodatek, nadal trwająca przy tej okazji akcja dekarbonizacji globalnej gospodarki, przypomina poszukiwania uniwersalnej maszyny zwanej perpetuum mobile, która będzie pracować, bez zewnętrznego zasilania. Setki projektów takich maszyn, każdorazowo kończyły się fiaskiem. Wreszcie zaprzestano tego rodzaju poszukiwań.
Sytuacja ta dotyczy również odnawialnych źródeł energii. Nawet teoretycznie, nie jest możliwe, aby wszystkie dotychczasowe nośniki energii zostały wyeliminowane. Poprzez kolejne klęski tejże energetyki, świadomość jej ograniczeń zaczyna również docierać, do jej zdeklarowanych dotąd przyjaciół. Ostatnim tego przykładem jest obszerna relacja brytyjskiego The Telegraph o tym, jak zielona energetyka niszczy środowisko, a dokładniej jak czyni to próba jej dominacji w sektorze energetycznym (The green revolution is fuelling environmental destructionhe -20 stycznia 2023). Z pewnym zaniepokojeniem gazeta ta pisze, że około 80 mil od wybrzeża Yorkhires nowa generacja morskich turbin wiatrowych budowana w Dogger Bank będzie wyższa niż niektóre drapacze chmur. Wraz z masą paneli słonecznych i samochodów elektrycznych, te wyczyny ludzkiej inżynierii mają stać się podstawą nowej, zielonej gospodarki, która pojawi się, gdy porzucimy paliwa kopalne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wiatraki to strata pieniędzy i dylemat inwestora co do zakopania(utylizacji) po dekadzie tego ustrojstwa. Lepiej zainwestować w rodzime technologie, które dadzą nam konkurencyjność i przewagi konkurencyjne - wyższe PKB. Niemcy mają w tej chwili zamontowane ok. 26 000 wiatraków i co i nic, właśnie budują nową kopalnie węgla brunatnego. Dlatego przegłosowali ustawę w PL dotyczącą rozmieszczenia ilości wiatraków - w zasadzie jak drzew w lesie, by szkopy mogli gdzieś ten nieefektywny szmelc pchać. W węglu, lupkach czy standardowych złożach mamy tyle gazu co Iran. Zobaczcie sobie nominalne PKB Iranu, a się przekonacie, że eksport gazu nie jest taki zły jak go PO i zresztą PIS maluje.