Miniony rok był dobry dla branży górniczej, jeśli chodzi o kwestie finansowe. Jak eksperci i związkowcy oceniają perspektywy dla branży oraz wyzwania w rozpoczętym właśnie 2023 roku?
Zdaniem Jerzego Markowskiego, byłego ministra gospodarki, perspektywy dla górnictwa nie są najlepsze. – Nic się nie zmieni w polityce państwa w stosunku do górnictwa, bo zmiana może być tylko wtedy, kiedy będą się pojawiały nowe inwestycje, a takiej perspektywy nie ma. Natomiast będą wdrażane bardzo niebezpieczne dla górnictwa akty prawne, związane np. z Funduszem Sprawiedliwej Transformacji, emisją metanu czy limitami emisji CO2. To wszystko to nic innego, jak formalne, urzędowe sposoby na minimalizowanie nie tylko wydobycia, ale zwłaszcza ograniczanie używania węgla w gospodarce. To byłoby nawet dobre rozwiązanie, gdybyśmy budowali alternatywę dla węgla, ale my odchodzimy od węgla, nie budując alternatywy energetycznej. Skończy się to tym, że zużywamy coraz więcej węgla z importu, który nie do końca jest węglem, mimo że jest czarny – argumentuje Markowski.
Jak miniony rok oceniają przedstawiciele strony związkowej? Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności i szef tego związku w Polskiej Grupie Górniczej ocenia, że biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na węgiel, to miniony rok nie był zły.
– W związku z wojną w Ukrainie znacznie zwiększył się popyt i w górę poszły też ceny węgla, więc Polska Grupa Górnicza i inne spółki węglowe wyszły na prostą, mimo że i tak przez część roku obowiązywały jeszcze umowy ze starymi cenami. Dzięki temu, że polepszyła się sytuacja finansowa branży i spółek, udało się też zapewnić dodatkowe środki dla pracowników, co ma bardzo duże znaczenie, biorąc pod uwagę bardzo wysoką inflację – wskazuje Hutek.
– Natomiast jeśli chodzi o perspektywy na najbliższy rok, to widać jednak, że wojna niczego nie nauczyła zarówno europejskich, ale też polskich elit. Na początku dużo mówiło się o konieczności zainwestowania w wydobycie węgla i odbudowania branży, natomiast oprócz deklaracji właściwie w tej sprawie nie zrobiono nic. Zamiast tego mówi się o potrzebie jeszcze szybszej dekarbonizacji. Dlatego najważniejszą kwestią jest dla nas obecnie notyfikacja umowy społecznej, w pierwotnie ustalonej wersji, która daje kopalniom możliwość funkcjonowania do 2049 roku, a górnikom możliwość dopracowania do emerytury. Oczywiście możemy potem usiąść do stołu i rozmawiać o ewentualnym zwiększeniu wydobycia w poszczególnych kopalniach, jeśli zajdzie taka potrzeba i rząd porozumie się w tej sprawie z Unią Europejską, natomiast póki co chcemy mieć zapewnioną gwarancję funkcjonowania na wcześniej wynegocjowanych zasadach. Kolejną ważną kwestią jest realizacja zapisów umowy społecznej dotyczących inwestycji w czyste technologie węglowe. Jeśli chodzi o instalacje do produkcji tzw. błękitnego węgla, to już właściwie powinna zostać wskazana ich lokalizacja, a ich budowa powinna się rozpoczynać. Póki co nie ma nawet żadnych konkretów dotyczących powołania i zasilenia specjalnego funduszu, z którego miałyby pochodzić pieniądze na realizację tych inwestycji. Czekamy też wciąż na decyzje dotyczące zmiany programu PEP 2040. Wciąż nie wiadomo, w jakim stopniu zostanie zmieniony i jaka będzie w nim przewidziana rola węgla. Dla nas ważne jest, aby była spójna z zapisami umowy społecznej. Bez tego trudno wyobrazić sobie, że umowa zostanie notyfikowana. To są kluczowe kwestie, które chcemy jak najszybciej omówić z przedstawicielami rządu. Myślę, że w kolejnych dniach, jako sygnatariusze umowy społecznej zwrócimy się do wicepremiera Jacka Sasina o spotkanie w tej sprawie – dodaje związkowiec.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.