- Staramy się doprowadzić do sytuacji, w której koszt energii będzie zbliżony do cen produkcji; w najbliższym czasie premier Mateusz Morawiecki ogłosi rozwiązanie w tej sprawie - zapowiedział w środę, 5 października, minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Dodał, że ma to dotyczyć m.in. małych i średnich firm.
- Rząd planuje bardzo poważne zmiany, które mają wyceniać inaczej nośniki energii, a to doprowadziłoby do radykalnego obniżenia presji inflacyjnej w najbliższym czasie - stwierdził w środę, 5 października, w Polsat News szef resortu rozwoju. Dodał, że w najbliższym czasie 6-7 proc. podwyżka nośników energii prawdopodobnie się nie wydarzy.
Zdaniem ministra obecna inflacja jest inna niż wszystkie, bo wynika z bardzo wąskiego zakresu czynników. - Wiemy, że nośniki energii w związku z wojną na Ukrainie doprowadziły do tej sytuacji - powiedział Buda.
- W najbliższym czasie premier Mateusz Morawiecki ogłosi, myślę, rewolucyjne rozwiązanie w tej sprawie. Biorąc pod uwagę plany rządu, w mojej ocenie trzeba być ostrożnym z podnoszeniem stóp - powiedział.
- Pracujemy, po pierwsze, nad podmiotami wrażliwymi, które świadczą usługi na rzecz ludności, a drugie to (...) małe i średnie przedsiębiorstwa. Tutaj staramy się doprowadzić do sytuacji, w której koszt energii będzie zbliżony do cen produkcji - zapowiedział.
Wskazał, że obecnie mamy do czynienia z elementem spekulacyjnym, który dwu-, trzy-, czterokrotnie przekracza ceny produkcji i nawet rozsądną marżę. - Jestem przeciwny temu, żeby stosować kolejne rekompensaty, które będą dopłacały do drogiego prądu. Musimy doprowadzić do tego, żeby prąd był tańszy, bo nie ma uzasadnienia aż tak wysokich cen - stwierdził szef MRiT.
Buda zapewnił, że rząd jest u progu konkretnych rozwiązań. Dodał, że premier w tym tygodniu, albo najpóźniej w kolejnym będzie to komunikował.
Minister przyznał, że podwyżki obiektywnie rzecz biorąc, w związku z podwyżką cen za surowiec, muszą się zdarzyć. - Chcemy, by podobnie jak wśród gospodarstw domowych, podwyżki były rozsądne, wynikały właśnie z kosztów produkcji. Możemy mówić o kilkudziesięciu procentach, a nie 2 czy 3 tys. proc. - stwierdził.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.