Australia to jeden z najważniejszych na świecie eksporterów węgla kamiennego. Kraj ten zajął drugie miejsce w minionym roku, dając się ilościowo wyprzedzić Indonezji. Jego jakościowa pozycja jest jednak nie do pobicia, co jest gwarancją dla jego stabilnego eksportu.
Australia zajęta własnym i nieustającym powodzeniem eksportowym mniej zwracała dotąd uwagę, na globalną sytuację rynkową węgla. Tym razem australijski internetowy portal gospodarczy Small Caps, tradycyjnie zajmujący się drobnym biznesem, sytuacji tej poświęcił odrębne studium.
Na wstępie z satysfakcją odnotowuje on zyski wszystkich tych, którzy zlekceważyli padające oskarżenia pod adresem węgla, jako głównej przyczyny zanieczyszczenia środowiska. Ci zostali sowicie wynagrodzeni, jeśli zainwestowali w lokalne kopalnie węglowe. Na tym tle portal analizuje raport amerykańskiego banku inwestycyjnego Jefferies, który twierdzi, że nadal działają te same siły i okoliczności w stosunku do innych surowców. Jego zdaniem inwestorzy mogą się wiele nauczyć się od węgla, nawet jeśli uznają go za atut nie do przyjęcia z etycznego punktu widzenia, ponieważ jego cena rośnie i jest przewodnikiem po tym, co może się stać z innymi, czystszymi towarami, które nie mogą być zastąpione niczym innym.
Przy węglu, który jest obecnie sprzedawany na poziomie 440 USD/t, interesujące jest ponowne zadanie pytania o jego wyprzedaż, choćby ze względu na szybkość, z jaką cena rosła i potencjał globalnej recesji w przyszłym roku, co spowoduje zanik popyt na wszystko, co znajdzie się na rynku. Jednak bank jest zdania, że nawet w tej sytuacji nie dojdzie do spadku ceny węgla i jego zapotrzebowania w obecnej skali.
Wynika to z całkiem innego, aniżeli klasycznego cyklu koniunkturalnego na węgiel. Objawia się to tym, że wysokie jego ceny nie powodują wzrostu inwestycji i budowy większej ilości kopalń na świecie. Pod tym względem inwestorzy są bardzo ostrożni, gdyż nadal trwa kampania dekarbonizacji, a rządy poszczególnych krajów oświadczają, że korzystają z węgla tylko ze względu na przymusową sytuację. Liczą one na to, że za rok dwa kryzys energetyczny się zakończy i wtedy raz na zawsze zrezygnuje się z jego usług.
Bank ten twierdzi, że węgiel będzie źródłem dużych zysków, ponieważ cena utrzyma się na wysokim poziomie przez kilka następnych lat, ponieważ świat zachodni próbuje żyć bez rosyjskiego paliwa i odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr i słoneczna walka o zatkanie dziury energetycznej. Wojna w Ukrainie była motorem wzrostu cen węgla, a ostatni incydent energetyczny, tajemnicze wybuchy gazociągów pod Morzem Bałtyckim, wskazują na trwający kryzys energetyczny w Europie, który podbija światową cenę węgla.
W dalszej części tej analizy Jefferies oświadcza, że boom na węgiel może być próbą dla szerszego sektora surowcowego, a kwestie takie jak regulacje rządowe, limity finansowe i zasady ESG mają znacznie szerszy wpływ na ten stan rzeczy, aniżeli jest to obecnie uznawane. Brak „nakładów inwestycyjnych na ekspansję” jest zgodny z ciągłym spadkiem zużycia węgla i podwyższonymi cenami, co nie doprowadziło do „zwrotu do wzrostu ilości kopalń, który bardzo różni się od poprzednich cykli”.
Zdaniem banku jest to częściowo niezamierzona konsekwencja nieustannego nacisku na świat, aby stał się zielony. W nadchodzących latach, podobną dynamikę wydarzeń przewiduje on na rynkach metali nieszlachetnych. Bank ten twierdzi, że te same siły degradujące węgiel można zobaczyć w metalach takich jak miedź, nikiel, aluminium i cynk.
Na zakończenie tego raportu bank ostrzega, że mądry inwestor powinien być w stanie dostrzec, że ESG, regulacje rządowe i ściślejsze środowisko bankowe są uniwersalnymi bodźcami cenowymi dla wszystkich surowców.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.