- W ciągu kilku dni ogłosimy program dla przedsiębiorstw energochłonnych - zapowiedział we wtorek ministrem rozwoju i technologii Waldemar Buda. Dodał, że będzie to program a poziomie 5 mld zł.
Szef resortu rozwoju i technologii pytany we wtorek w Programie III Polskiego Radia, czy będzie tarcza energetyczna dla firm podobna do tej, jaką objęci byli przedsiębiorcy, którzy tracili w wyniku covidu wskazał: jakakolwiek tarcza w zakresie prądu dla szerokiego grona przedsiębiorców - to są dziesiątki, jeśli nie setki miliardów zł.
Dodał, że w przypadku covidu były przewidywania dotyczące powrotu do normalności. - Tu mamy sytuację, w której ciężko się spodziewać, że w kolejnym roku będzie lepiej - stwierdził. Wskazał, że w związku z tym należałoby taką tarczę proponować co roku. Mam wrażenie, że niekoniecznie nas na to jest po prostu stać. - Musielibyśmy zapłacić za to wielkim deficytem, większymi zobowiązaniami - ocenił.
Szef MRiT dopytywany, czego w tej sytuacji mogą spodziewać się przedsiębiorcy, odpowiedział: - Najważniejsze są działania po stronie KE. Ona ma instrumenty, (...) które może uruchomić.
Buda zwrócił uwagę, że 14 września planowane jest wystąpienie Ursuli von der Leyen. - Prawdopodobnie tam te propozycje, już konkretne, się pojawią - mówił.
Pytany, czego rząd oczekuje od KE, minister wskazał, że tego, aby cena energii była korelowana z cenami produkcji. - To jest system giełdowy, który został stworzony przez UE, który kompletnie się nie sprawdza w sytuacjach kryzysowych, z jakimi mamy dzisiaj do czynienia - zwrócił uwagę Buda. Według niego trzeba ograniczyć ten system.
- Przygotowujemy i myślę, że w ciągu kilku dni ogłosimy program dla przedsiębiorstw energochłonnych. To są te największe huty, największe przedsiębiorstwa, które najwięcej prądu zużywają, to jest największy koszt produkcji - wskazał Buda. Dodał, że będzie to program na poziomie 5 mld zł.
Buda dodał, że w zależności od tego, jak skuteczne będą działanie KE, ędziemy się starali wypełnić tę lukę, której Komisja nie zapełniła. - Czekamy na konkretne działania; jeżeli tam będzie to niewystarczająco, albo za mało, będziemy się zastanawiali na poziomie krajowym - powiedział.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki powiedział, że domaga się od Komisji Europejskiej realnych działań mających na celu obniżenie cen energii w Europie. Jak mówił, obniżenie stawek systemu handlu emisjami CO2 to najprostsze rozwiązanie. - Przede wszystkim domagam się od Komisji Europejskiej realnych działań, które mają na celu obniżenie poziomu cen w Europie - i to jest podstawowe działanie, podstawowy cel. Dlatego głośno mówię od kilku miesięcy, a ostatnio sformułowałem bardzo konkretną propozycję: obniżcie ceny ETS (europejskiego systemu handlu emisjami - PAP), obniżcie cenę uprawnień do emisji CO2, na przykład z około 90 euro, które obowiązuje obecnie, do poziomu 30 euro - wskazał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.