- Naprawdę nie trzeba być fachowcem, aby stwierdzić, że ani europejska, ani polska gospodarka tej całej zielonej religii klimatycznej nie wytrzyma – ocenia przewodniczący - tak skomentował napiętą sytuację w Europie w rozmowie z portalem netTG.pl przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność Jarosław Grzesik.
- Wystąpiliście do premiera Mateusza Morawieckiego z pismem w sprawie Fit for 55 i braku analizy ze strony Komisji Europejskiej skutków środowiskowych, gospodarczych i społecznych wdrożenia tego pakietu. Co sprawiło, że zdecydowaliście się na taki ruch?
- To widać gołym okiem, naprawdę nie trzeba być fachowcem, aby stwierdzić, że ani europejska, ani polska gospodarka tej całej zielonej religii klimatycznej nie wytrzyma. Staramy się jak możemy, aby wpłynąć na polski rząd – a być może przez rząd pośrednio na Komisję Europejską – żeby coś w tym temacie zmienić. Cała Europa jest w totalnym kryzysie gospodarczym. Szczególnie to widać w obszarze cen energii i jej nośników, które są horrendalnie wysokie i w zasadzie najwyższe w historii.
To wszystko się dzieje na naszych oczach, a politycy niestety nic z tym nie robią. Rozwiązaniem nie jest przecież dopłacanie ludziom do wszystkiego. Wcześniej czy później tych pieniędzy w budżetach zabraknie. To te wszystkie parapodatki wynikające z pakietu klimatycznego doprowadzają do tego, że cała Europa staje się niekonkurencyjna w stosunku do gospodarki światowej. My jako Polska jesteśmy w szczególnej sytuacji, bo mamy energetykę opartą przede wszystkim o węgiel, który jest paliwem najbardziej obciążonym tymi wszystkimi paraopłatami. Ponadto w naszym kraju funkcjonuje wiele zakładów, które są mocno dotknięte ceną energii elektrycznej, cenami gazu oraz dodatkowo obciążone opłatami za emisję CO2. One w znaczący sposób wpływają na koszt wytworzenia produktów i potem ich cenę. Średnio inteligentna osoba zauważy, że trzeba coś zrobić z tą sytuacją.
- Już wcześniej Solidarność apelowała do Komisji Europejskiej w tej sprawie.
- Dwa lata temu jako Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” wystosowaliśmy pismo do szefowej KE Ursuli von der Leyen o zawieszenie systemu ETS, który jest elementem całego pakietu klimatycznego, a co za tym idzie, zawieszenie opłat od emisji CO2. Mieliśmy wtedy na uwadze kryzys związany z pandemią SARS-CoV-2. Teraz niestety na ten kryzys nakłada się jeszcze rosyjska agresja na Ukrainę. Coś z tym trzeba zrobić i należy w celu złagodzenia tych skutków wykorzystać każdy możliwy element. Jednym z nich może być właśnie wykonanie przez KE analizy skutków społecznych i ekonomicznych wprowadzenia pakietu Fit for 55. To może nam dać odpowiedź na wiele pytań.
- Jakie jeszcze elementy można wykorzystać w walce z tym kryzysem, który ogarnął Stary Kontynent?
- W naszej ocenie należy to przeanalizować i zawiesić te wszystkie elementy, które są możliwe do zawieszenia. Jesteśmy w totalnym kryzysie, dlatego trzeba reagować i szukać każdego rozwiązania. Wysokie ceny są spowodowane m.in. tymi parapodatkami nałożonymi przez Komisję Europejską i wynikającymi z tej „ambitnej” polityki klimatycznej. To jest mechanizm, w którym poszczególne elementy nawzajem się napędzają. Przykładem są wysokie ceny nośników, które przekładają się na wysokie ceny energii. Te z kolei napędzają inflację. To wszystko jest na rękę rosyjskiemu agresorowi. Jako Polska jesteśmy istotnym elementem całej Unii i powinniśmy być liczącym się krajem. Dlatego nasz rząd powinien w naszym imieniu zabrać głos i wskazać, że należy się opamiętać.
- Sprawa nie cierpi zwłoki, na co zwróciliście uwagę w piśmie do premiera Morawieckiego.
- Uważamy, że jest to pilne i oczekujemy, że tak właśnie ta sprawa zostanie potraktowana. Czas ucieka i liczymy, że rząd jak najszybciej przedstawi nam informację z tymi wyliczeniami. Nie chcę nawet podejrzewać, że polski rząd – zgadzając się na rozwiązania wynikające z pakietu Fit for 55 – nie przeprowadził analizy takich skutków.
- Czy strona społeczna ma w tym względzie jakieś swoje wyliczenia?
- Dysponujemy zbyt małą wiedzą i ograniczonym dostępem do danych, dlatego możemy to tylko ogólnie oszacować. Rozmawialiśmy jednak z kilkoma ekspertami w tej dziedzinie i być może takie opracowanie uda nam się komuś zlecić.
- Patrząc na tę sytuację, muszę spytać, jak widzi pan przyszłość Europy?
- Nie tak dawno mieliśmy do czynienia z buntem żółtych kamizelek we Francji. Obawiam się, że nadchodzące jesień i zima mogą sprawić, że ten bunt znowu przybierze na sile i może się rozszerzyć na inne państwa. Już możemy zaobserwować, co się dzieje w Belgii i Holandii. Wydaje mi się, że takie oddolne ruchy pojawią się w wielu krajach Unii. Nie będzie to jednak dotyczyć tylko pracowników. Do tego mogą dołączyć także pracodawcy szczególnie z sektora przemysłowego. Obecne ceny energii są dla nich zabójcze. Już w Polsce słyszymy, że niektóre duże firmy częściowo zawieszają produkcję. To będzie miało także miejsce w innych europejskich krajach. Te wszystkie potężne międzynarodowe koncerny mają swoje zakłady i fabryki rozsiane po całym świecie. Naturalne będzie dla nich przeniesienie produkcji do innych miejsc z powodu kosztów. Pojawia się zatem pytanie – czy rządy europejskie stać na to, aby dopłacać do produkcji przedsiębiorstwom energochłonnym. Czy też może będziemy mieli do czynienia z lawinowym bezrobociem i falą protestów.
- Zatem pod względem nastrojów społecznych może nas czekać gorąca zima.
- Niestety, wszystko na to wskazuje.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.