Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że brytyjski sukces COP26, który miał doprowadzić świat do zerowej emisji dwutlenku węgla, był według polityków tego kraju wydarzeniem bezprecedensowym. Nie minął rok od tego czasu, kiedy ten tak misternie politycznie i propagandowo przygotowany spektakl legł w gruzach.
Dowodem na to są relacje tych samych mediów, które jeszcze kilka miesięcy temu pisały o tym z zachwytem, teraz radykalnie zmieniły zdanie na ten temat. Oto, jedna z najbardziej znanych gazet o tematyce gospodarczej, jaką jest nowojorska The Wall Street Journal (WSJ) przestrzega amerykańskich polityków i obywateli USA, przed naśladowaniem brytyjskiej polityki zero dwutlenku węgla. Gazeta zachęca wszystkich amerykańskich zwolenników klimatu zerowego dwutlenku węgla, aby spojrzeli na to, co w tej sprawie dzieje się w Wielkiej Brytanii, która miała być globalnym liderem w tej dziedzinie.
Kryzys energetyczny wywołany tymi działaniami spowodował, że początkowo zapowiedziano tylko 40 proc. wzrost cen energii w tym kraju. Ostatnio jednak dokonano korekty i koszty te mają być wyższe do ok. 80 proc. Ten wzrost następuje po 54 proc. podwyżce w kwietniu i powoduje, że roczny rachunek przeciętnego gospodarstwa domowego wynosi 3549 funtów (4208 dolarów). Średni dochód gospodarstwa domowego wynosi 31 400 funtów, co daje poczucie zagrożenia dla budżetu każdego gospodarstwa domowego, który zostanie przeznaczony na centralne ogrzewanie, gotowanie i utrzymywanie oświetlenia.
Dla rządzących konserwatystów (torysów) jest to klęska polityczna. Wielka Brytania jest również w szponach kryzysu cen energii dla firm, których stawki nie podlegają ograniczeniom. Niektóre małe firmy zgłaszają, że nie mogą uzyskać żadnej gwarancji dostaw energii bez wpłacenia z góry wysokiego depozytu, ponieważ firmy energetyczne obawiają się, że wysokie jej ceny doprowadzą małe firmy do ich niewypłacalności.
W szczególności ucierpią na tym gospodarstwa domowe o niższych dochodach, ponieważ ceny towarów i usług gwałtownie wzrosną, a firmy zwalniają pracowników.
The Wall Street Journal przestrzega, że sytuacja taka może powtórzyć się również w USA. Niepewny wiatr i słońce podnoszą koszty, które sieć elektryczna musi zapłacić, aby zrównoważyć podaż i popyt, gdy wiatry są nieruchome, a słońce jest za chmurami.
Ponad 80 proc. angielskich gospodarstw domowych korzysta z gazu, a nie z elektryczności do ogrzewania swoich domów. Wszystko to podnosi koszty dostaw energii, a następnie rząd dodaje około 153 funtów w postaci zielonych opłat i 5 proc. podatku konsumpcyjnego bezpośrednio na rachunki gospodarstw domowych.
WSJ uważa, że sytuacja Wielkiej Brytanii, nie różni się aż tak bardzo od polityki energetycznej Stanów Zjednoczonych, jaką prowadzi administracja Bidena i demokraci w Kongresie, Kalifornii i Nowym Jorku. Narzucają oni dodatkowe obostrzenia i niezliczone ataki na paliwa kopalne. Poprzez ustawę o redukcji inflacji sprzyjają oni odnawialnym źródłom energii.
WSJ zauważa, że na przeszkodzie bezmyślnej innowacji w kierunku Wielkiej Brytanii stoi graniczny pułap kosztów, spowodowany katastrofalnymi podwyżkami cen. Zdarzają się one dwa razy w roku, a nie w sposób ciągły. Aby dostosować się do polityki zero netto, najpierw gospodarkę doprowadza się do bankructwa stopniowo, a potem nagle.
Tego rodzaju nagła agonia energetyczna Wielkiej Brytanii jest ostrzeżeniem, jeśli progresiści klimatyczni nadal będą kierować polityką energetyczną USA.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Przecież to mrzonki thebilow z UE żeby wydoić ludzi z $